Zwierzęta w rozmaity sposób bronią się przed swymi naturalnymi wrogami. Jedne ratują się ucieczką, inne walczą o swe życie przy pomocy pazurów, zębów, kopyt czy kolców, a jeszcze inne tak upodabniają się do otoczenia, że stają się dla drapieżnika prawie niewidoczne. To ostatnie zjawisko jest szczególnie powszechne wśród owadów, ale i w świecie ryb znaleźć można ciekawe jego przykłady. W wyniku działania doboru naturalnego u wielu gatunków powstało stałe ubarwienie ochronne, zharmonizowane z otoczeniem. Pozwala ono zwierzęciu na zlanie się z tłem w jego naturalnym środowisku, a tym samym zniknięcia z pola widzenia ewentualnego napastnika. Niektóre ryby wykształciły nawet zdolność do szybkiej zmiany ubarwienia ochronnego, zależnie od miejsca, w którym się aktualnie znajdują. Flądra wpuszczona do akwarium o piaszczystym dnie bardzo szybko przybiera kolor piasku. Leżąc na żwirze również upodabnia się barwą do tego rodzaju podłoża i odtwarza jego deseń. Jeżeli umieści się ją w akwarium, na którego dnie wymalowana jest szachownica, ryba w krótkim czasie imituje nawet ten wzór, niespotykany w jej naturalnym środowisku. Jeszcze bardziej zadziwiającym zjawiskiem jest mimetyzm, czyli upodabnianie się zwierząt do otoczenia nie tylko barwą ale i kształtem. Niektóre gatunki np. znakomicie się maskują, naśladując rośliny lub części roślin, wśród których żyją. Takie właściwości mimetyczne posiadają dwie nasze krajowe ryby występujące w wodach przybrzeżnych Bałtyku: iglicznia (Syngnathus typhle) i wężynka (Nerophis ophidion). Mimo. że akwarystyka morska nie jest jeszcze w naszym kraju zbyt popularna, wszyscy zainteresowani mają możność oglądania tych ciekawych gatunków na Międzynarodowych Wystawach Akwarystycznych, organizowanych co kilka lat w Chorzowie lub w stałej ekspozycji Akwarium Morskiego w Gdyni. Zwykle przy zbiorniku z igliczniami słyszy się pytanie: „Gdzie są właściwie te ryby”? Dopiero po chwili uważny obserwator dojrzy wśród kępy trawy morskiej tkwiące tam nieruchomo 20-centymetrowe zwierzęta. Bardzo trudno odróżnić ich wydłużone, wężowate ciała o zielonkawo-beżowej barwie od otaczającej rośliny. Ignicznie „stoją” w niej całymi godzinami w pozycji pionowej, z głową skierowaną ku górze. Uchodzą w ten sposób uwadze licznych drapieżników, ale jednocześnie same polują na przepływające obok drobne rybki lub skorupiaki, wciągając je do swego długiego, ryjkowatego pyszczka. Bardzo podobnie zachowują się nieco mniejsze od igliczni wężynki. Przebywanie w gęstwinie roślin ułatwia im znacznie ogon przekształcony w ruchliwy narząd chwytny, który mogą okręcać wokół liści lub łodyg i zakotwiczać się w jednym miejscu.
Weżynka wśród trawy morskiej
Zjawisko mimetyzmu jest bardzo powszechne wśród koników morskich, zwłaszcza u gatunków z rodzaju Phyllopteryx, występujących u wybrzeży Australii. Pławikonik australijski (P.eques) zupełnie upodobnił się do glonów, wśród których żyje. Jego brunatno-zielone ciało zaopatrzone jest w niezliczoną ilość nitkowatych i listkowatych wyrostków, imitujących plechy glonów. W dorzeczu Amazonki żyje brodaczyk (Monocirrhus polyacanthus) – niewielka rybka z rodziny wielocierniowatych (Nandidae). Nazwę swą zawdzięcza charaktyrystycznemu, pojedynczemu wyrostkowi na szczęce dolnej. Barwny deseń na ciele brodaczyka przypomina zeschły liść. Gdy ryba przestaje się ruszać i złoży płetwy, również kształtem upodabnia się do liścia unoszącego przez wodę. Brodaczyk jest drapieżnikiem, wytrwale poluje na mniejsze od siebie ryby, a więc w tym przypadku podobieństwo mimetyczne służy także do uśpienia czujności ofiary. Gdy ta zbliża się do tak znakomitej imitacji liścia, nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa, natychmiast znika w wysuwanym do przodu, głęboko wciętym pysku drapieżcy. Hodowla brodawczyków nie jest jeszcze u nas rozpowszechniona, gdyż po prostu bardzo trudno je dostać. Ze względu na ich drapieżność muszą być trzymane w oddzielnym zbiorniku. Karmi się je zwykle młodymi gupikami, w ostateczności dużymi rozwielitkami i larwami komarów. Gupiki trzeba podawać jednorazowo w niewielkich ilościach, gdyż te, które nie zostały od razu schwytane, dość szybko uczą się, że dziwne pływające „liście” mogą być niebezpieczne i uciekają przed nimi. Brodaczyki są słabymi pływakami i nie mają szans na dogonienie swych ofiar. Podobieństwo mimetyczne występuje nie tylko pomiędzy zwierzętami i roślinami, ale również pomiędzy różnymi gatunkami zwierząt. Gatunki bezbronne, stanowiące łatwy i smaczny łup dla drapieżników, upodabniają się często do gatunków niejadalnych ze względu na ich odrażający zapach lub smak, albo też zaopatrzonych w gruczoły jadowe, parzydełka itp. Ryby Platax pinnatus (a zwłaszcza ich młode osobniki), mieszkańcy raf koralowych Morza Czerwonego i Oceanu Indyjskiego właśnie w ten sposób bronią się przed napastnikami. Pływają wolno na boku, naśladując niektóre morskie ślimaki bezskorupowe i wirki, których inne zwierzęta nie atakują. W razie niebezpieczeństwa opadają na dno, podobnie, jak to czynią ich modele. Również w Morzu Czerwonym żyje roślinożerna ryba Ecsenius gravieri, którą chroni przed drapieżnikami jej mimetyczne podobieństwo do Meiacanthus nigrolineatus ryby posiadającej zęby połączone z gruczołami jadowymi.
Pławikonik australijski imitujący glony wśród których żyje
Naśladownictwo pozwala więc wielu gatunkom uniknąć niebezpieczeństwa, ale jednocześnie obserwuje się także zjawisko odwrotne: często drapieżnik przyjmuje postać jakiegoś nieszkodliwego zwierzęcia, co umożliwia mu znaczne zbliżenie się do ofiary i czyni atak bardziej skutecznym. Doskonałym przykładem tego rodzaju podobieństwa są ryby czyściciele i ich naśladowcy. Najbardziej znanym czyścicielem jest Labroides dimidiatus z rodziny wargaczowatych (Labridae), często trzymany w akwariach morskich. W swym naturalnym środowisku, wśród raf koralowych Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku, pełni on bardzo pożyteczną funkcję, uwalniając inne ryby od różnych pasożytków skóry. W miejscu, gdzie osiedla się Labroides, wkrótce tworzą się „stacje sanitarne”, do których przypływają „klienci” nawet ze znacznych odległości. Czyściciel ma niewielkie rozmiary, a mimo to „obsługuje” przeważnie ryby duże, bardzo często drapieżne. Musi zatem posiadać pewne charakterystyczne cechy, informujące inne ryby o jego zamiarach. Pierwsza z nich to ubarwienie: ciało Labroides dimidiatus jest z przodu niebiesko-białe, w części tylnej natomiast intensywnie niebieskie. Wzdłuż każdego boku biegnie wyraźny czarny pas, rozszerzający się ku tyłowi. Drugą cechą rozpoznawczą stanowi specyficzny „taniec”, który czyściciel wykonuje na widok napływającej ryby. Podnosi przednią część ciała w górę, potem opuszcza ją energicznie w dół, przez cały czas poruszając płetwą ogonową. Wszystkie te ruchy są bardzo szybkie i rytmiczne. Kandydat do „zabiegu kosmetycznego” zatrzymuje się, ustawia odpowiednio ,a często nawet odchyla wieczko skrzelowe, by ułatwić czyścicielowi zadanie. Ryba czyściciel – Labroides dimidiatus (a) i jej naśladowca – Aspidontus taeniatus (b)
Labroides dimidiatus trzymany w akwarium również usuwa pasożyty ze skóry współlokatorów. Czasem jednak zdarza się, że szczęśliwy nabywca ryby czyściciela wpuszcza go do akwarium i staje zdumiony, bo oto ten po wykonaniu „tańca zapraszającego” rzuca się gwałtownie na oczekującego spokojnie „klienta”. Sprawa wyjaśnia się dopiero po bardzo dokładnych oględzinach niebiesko-czarnej rybki. Okazuje się, że jest to Aspidontus taeniatus – doskonały naśladowca czyściciela, należący do rodziny ślizgowatych (Blenniidae). Wielkość i kształt jego ciała są prawie identyczne, jak i modelu, jedynie pyszczek znajduje się od strony brzusznej, zamiast na przodzie. Ubarwieniem również bardzo go przypomina. Po zwabieniu ofiary „tańcem” Aspidontus szybko ją atakuje, wyrywając nasadę płetwy lub oko. Mimetyczne podobieństwo spotykamy również u pielęgnic z jeziora Malawi. Żyje tam endemiczny gatunek Corematodus shiranus, który żywi się drobnymi łuskami, pokrywającymi nasadę płetwy ogonowej Tilapia squamipinnis. Obydwa te gatunki są do siebie zadziwiająco podobne, zarówno pod względem wielkości jak i ubarwienia. Dzięki temu osobniki C.shiranus, które stale przebywają – pojedynczo lub parami – wśród stad T.squamipinnis, mogą z łatwością zdobyć pożywienie. Są one oczywiście o wiele mniej liczne od swych modeli, bo w przeciwnym razie musiałoby dojść do szybkiego zdziesiątkowania T.squamipinnis, a tym samym zachwiana zostałaby dynamiczna równowaga tak wysoko wyspecjalizowanego układu.