HENRYK KILKA
ZEBRANIE CZY SPOTKANIE
Na wstępie parę danych statystycznych ilustrujących liczebność członków, zrzeszonych w związkach miłośników akwarium w CSRS, NRD i u nas. W CSRS liczba członków wynosi ok. 7.000, w NRD ok. 3.000, w naszym kraju natomiast ok. 500 /pięćset/. Z wielkim oporem napisałem liczbę 500, gdyż porównując w/w dane, poczułem pewne zażenowanie. Jeżeli cyfry te porównać w odniesieniu do zaludnienia w poszczęgólnych krajach, to otrzymamy jeszcze większą dysproporcję. Taka relacja musi nasuwać pytania. Dlaczego tak jest? Dlaczego w naszym kraju pomimo bardzo znacznej ilości miłośników akwarium, sięgającej liczby ok. 100.000 /orientacyjnie/, ilość zrzeszonych jest tak niewspółmiernie mała?
Z tymi pytaniami zwróciłem się do wielu osób. Odpowiedzi były różne, niejednokrotnie wymijające. A oto niektóre z nich! „Co mi daje PZMA.”?, „Czasopismo kupię sobie w kiosku i mam spokój”, „W moim mieście nie ma koła, a jeździć do Chorzowa, za daleko”, „Zapisałbym się do PZMA., gdyby koło miłośników było przy naszym klubie zakładowym”, „Na zebraniach niczego więcej się nie dowiem, aniżeli z książki” itd.
Sam zadawałem sobie również to pytanie i stwierdziłem, że nie jestem w stanie dać syntetycznej odpowiedzi, gdyż wiele czynników w różnych aspektach, składa się na ten problem. Postanowiłem jednak napisać parę słów i tą drogą zachęcić większą rzeszę miłośników akwarium, którym sprawy te leżą na sercu, do umieszczenia swoich uwag w naszym czasopiśmie, celem uzdrowienia choćby w małym stopniu tego stanu rzeczy.
w artykule tym, chcę dokonać próby wyjaśnienia tej stagnacji, w aspekcie: zebranie czy spotkanie?
Otóż, wszyscy dobrze wiemy, że naród nasz jest bardzo gościnny, lubi porozmawiać, być nieskrępowanym. Ujęcie natomiast tych spraw w pewne formy skoordynowane – organizacyjne, jakoś nam nie leży na sercu. Znaczny ubytek członków z PZMA, jest na pewno wynikiem cofnięcia nam zniżki na energię elektryczną, bo to i większe wydatki teraz na naszych ulubieńców. Ale czego prawdziwy miłośnik nie robi dla swoich ryb? Jeżeli więc zalicza się do grona miłośników akwarium, a takich posiadamy w naszym kraju wielu, czego dowodem jest chociażby rozchodzenie się czasopisma „Akwarium” o nakładzie 5.000 egzemplarzy, to dlaczego nie należy oficjalnie do tej rzeszy?. Mnie osobiście się wydaje, że jednym z powodów może być sposób organizowania i przebieg zebrań. Zebrania prowadzone w dotychczasowej formie, nie spełniają widocznie należycie swojego zadania.
Czy nie należałoby więc spróbować przejścia na zebrania typu spotkania towarzyskiego? Koło w Chorzowie, którego członkiem i ja jestem, poczyniło już pewne kroki w tym kierunku. Na ostatnim spotkaniu atmosfera była nieco inna. Rozmawialiśmy w grupach o interesujących problemach, popijaliśmy kawę /można i piwo/, chwilami nasze zainteresowania skupiały się na sprawach organizacyjnych, którym, w porównaniu do innych zagadnień np. hodowli ryb, poświęcono niewiele miejsca. W przyszłości zamierzamy utworzyć grupy, w których dyskusje toczyć będą specjaliści np. od hodowli ryb żyworodnych, labiryntowych itd. Chcemy wytworzyć taki klimat, ażeby się mówiło i „Idę porozmawiać z kolegami, bo jestem ciekaw, co powiedzą o moich wynikach”. Dotychczasowe powiedzenie „Muszę iść na zebranie”, nie będzie wtedy miało miejsca. Zasadniczym czynnikiem skupiającym ludzi, mających te same upodobania, to bezpośredni kontakt, wymiana doświadczeń i miła przyjacielska atmosfera. Niewątpliwą rację mają ci, który mówią, że estetyka, lokalu w znacznym stopniu podnosi nastrój. Ażeby więc na spotkaniach panował miły nastrój, należy w większym niż dotychczas stopniu zatroszczyć się o estetyczny wygląd lokalu, a możliwością przyrządzenia kawy lub herbaty.
Niejednokrotnie, ludzie o wspólnych zainteresowaniach pragną porozmawiać w dwójkę lub w trójkę. Nieraz bezpośrednio po spotkaniu na świeżo, pragną jeszcze raz przeanalizować całą dyskusję. Takie pozebraniowe rozmowy nabierają wtedy cech bardziej intymnych towarzyskich. Jeżeli członkowie kół, wnosić będą różne inicjatywy, to zebrania nasze przerodzą się w miłe spotkania i wtedy nie będzie mowy o tym, co mi daje PZMA?
Podobne problemy i trudności rozwiązywali przed laty koledzy z NRD. Obecny w NRD system zebrań różni się znacznie od naszego, organizacyjnym jak np. odczytywanie protokółów z ostatnich zebrań itp., poświęca się minimum czasu. Na czoło wysuwają się rozmowy, dyskusje i referaty bogato ilustrowane przeźroczami. Spotkania prowadzone są towarzysko, dając możliwość swobodniejszej dyskusji i lepszego, wzajemnego poznania się. Koła ich mieszczą się najczęściej w klubach zakładowych. W wydzielonych pokojach znajdują się gustownie urządzone akwaria, stoliki i krzesła, a bardzo często i fotele. Opisy ryb i roślin, spełniające rolę dydaktyczną, umieszczone są pod każdym akwarium. W klubach istnieją bufety zaopatrzone w napoje. Miłośnicy niejednokrotnie spotykają się w większych grupach, bez uprzedniego umawiania. Czy to właśnie nie ta, poszukiwana przez nas atmosfera spotkań?
Podobny charakter spędzenia wolnego czasu znany jest i u nas w klubach górniczych, techniki, czy ZMS-u. Popularność i duża frekwencja, świadczą chyba dobitnie o tym, że ludzie o wspólnych zainteresowaniach lubią się spotykać.
Spróbujmy więc zaproponować klubom przyzakładowym utworzenie na ich podwórku kół i kącików miłośników akwarium. Upiększą się przez to wnętrza klubów i znajdziemy miłe miejsca na spotkania. Miłośnicy akwarium kop. Bielszowice czynią obecnie na swoim terenie pewne kroki w tym kierunku. Może za ich przykładem pójdą inni, a wtedy liczba naszych członków PZMA będzie miała szansę wzrostu do proporcji, nie wywołującej zażenowania.
|