III ZLOT IZA GDYNIA – SOPOT
02.09.2000
Opis III Zlotu IZA
AKWARIUM Nr 2/2000
Materiały z nieistniejącej w sieci strony – http://colisa.com.pl/zlot/po_zlocie/?pg=podsumowanie
III Zlot – i już po zlocie…
|
||||||||||||||||||||
Duże podsumowanie – okiem organizatorówPoczątek historiiZaczęło się we Wrocławiu, na poprzednim Zlocie, którego uczestnicy stanęli przed niełatwym zadaniem wybrania miejsca kolejnego spotkania. Po krótkiej dyskusji, zastanawianiu się nad kilkoma propozycjami – wybór padł na Pomorze. Wstępnie wybrano termin, zaś na koniec wrocławskiego Zlotu członkowie IZA żegnali się zdaniem „..do zobaczenia w Sopocie”. Przygotowania
2 września, bo ta data została wybrana, to szczególny okres. To już prawie koniec wakacji, choć można skorzystać jeszcze z promieni letniego słońca. Z tego słońca rzadko jednak korzystali organizatorzy, którzy rzucili się w wir przygotowań. Do najważniejszych zadań należało opracowanie formuły Zlotu. Zdecydowano, że skoro związek IZA funkcjonuje tak długo i z takim zaangażowaniem działa w rodzimej akwarystyce, zlotowi należy nadać bardziej formalny charakter. Prócz swobodnej wymiany doświadczeń, która odbywa się co dzień na grupie pl.rec.akwarium, czy okazjonalnych spotkaniach – warto spotkać się ze środowiskami, które od dawna zaangażowane są w akwarystykę.
Rozpoczęło się poszukiwanie środowisk naukowych, firm z branży akwarystycznej oraz mediów, które pomogłyby w organizacji Zlotu. W między czasie przygotowana została strona internetowa (jakże by inaczej), na której na bieżąco umieszczane były kolejne informacje o Zlocie, zostały umieszczone ogłoszenia w prasie branżowej, zaś czytelnicy pl.rec.akwarium na beżąco byli informowani o postępach przygotowań, zaś przede wszystkim o kolejnych atrakcjach, które czekają na zlotowiczów. Czas start
W sobotę 2 września z całej polski, od zakopanego po Szczecin, do Trójmiasta zaczęli przyjeżdżać ludzie, w większości ubranych w służbowe uniformy – koszulki z rybą, znakiem @ oraz napisem pl.rec.akwarium. Ta koszulka była biletem wstępu do Muzeum Oceanograficznego i Akwarium Morskiego w Gdyni. W sali Muzeum bowiem odbywała się główna część Zlotu.
Od samego świtu – pierwszy uczestnik przyjechał bowiem już o szóstej rano, aż do rozpoczęcia, wszyscy się witali, niektórzy starzy znajomi z internetu ze zdumieniem stwierdzali, że wygląd znajomego akwarysty całkowicie odmienny jest od wyobrażeń.Powoli sala się zapełniała. Każdy uczestnik dostał okolicznościową broszurę, wydaną specjalnie z okazji Zlotu. Ta broszura pełniła również rolę biletu wstępu na ekspozycję do Oceanarium oraz na statek Białej Floty. W pewnej chwili organizatorzy zostali zaskoczeni przez pomorską prasę, która w trakcie przeprowadzania wywiadów stwierdziła, że zlotowicze są monotematyczni – potrafią mówić tylko o rybach, lub .. o rybach.
O godzinie 12:12 bomba poszła w górę. Po paru słowach wstępnych od organizatorów, na dywanik zostało wezwanych kilku wyróżniających się członków Związku. Przede wszystkim Augustyn, jedna z osób, dzięki której w ogóle istnieje IZA, grupa pl.rec.akwarium oraz serwis akwarium.org.pl. Wszyscy gromkimi owacjami powitało go, zaś w dowód uznania za dotychczasowe działania firma AquaBoro sprezentowała upominek, jakich mało – pokrywę, akwarium i szafkę włącznie z dostawą do domu. Inny zlotowicz Jacek Dras, który z uporem maniaka wmawia wszystkim że to dobre co słone, od AquaNurtu otrzymał filtr UV – jego zaskoczenie po prostu odebrało mu głos. Sesje
Skoro spotkanie odbywało się Muzeum Oceanograficznym, nie mogło się odbyć bez aktywnego uczestnictwa pracowników tej instytucji. Pani Jola Gostkowska, kierownik tej placówki, przeprowadziła prelekcję na temat rafy koralowej. Ciekawość tej prelekcji bardzo podniosła jej wizualna forma. Wszyscy dowiedzieli się o formach raf koralowych, sposobach ich powstawania, formach życia na rafach. Interesująca też byłą informacja o samym Muzeum, w jakie techniczne warunki muszą być spełnione, aby można było utrzymywać taką ekspozycję, jaką posiada ta instytucja. Kolejna sesja byłą typową ucztą dla duszy. Około dwustu slajdów akwarystycznych zaprezentował Adam Adamski, kierownik Muzeum Przyrodniczego UMK w Toruniu. W przyciemnionej sali, przy nastrojowej muzyce slajdy robiły takie wrażenie, że po zakończeniu sesji, która została nagrodzona gromkimi brawami, wszyscy orzekli zgodnie, iż zdjęcia nie wymagają żadnego komentarza. Konkursy
We Wrocławiu rozwiązano konkurs Złotego Tropheusa. Tam też postanowiono, że zostanie zorganizowana druga edycja tego konkursu, zaś jej rozwiązanie odbędzie się na Zlocie w Trójmieście. Jako że IZA się rozwija, powiększa się ilość jej członków, powiększa się też ilość konkursów. Zorganizowany został bowiem przez Tithiana poetycki konkurs Akwakletów, którego temat oczywiście można nazwać stronniczym :-).
W porównaniu z poprzednią edycją Złotego Tropheusa nastąpiło wiele zmian. Po pierwsze do jury weszła laureatka wrocławskiej edycji – Marzenna Klielan. Wspólnie ocenili, że na największą uwagę zasługuje opowiadanie Mai Prusińskiej „Mały Szu”. Dodatkowym, sympatycznym akcentem, było przyznanie pozakonkursowej nagrody Joannie Marcie, za „Wypominki”. Nagrodę, z własnej inicjatywy, ufundowała firma BADIS. Joanna po prostu ujęła ich swoim opowiadaniem, za co dostała atlas Mergusa i pokarmy JBL’a Tithian wręczał nagrody akwarystom o najwiekszym zacięciu poetyckim, a takim został Mariusz Tojza za wiersz „Hobbysta”. Zdjęcie tysiąclecia
Ten rok jest ostatnim, zaś ten Zlot jest ostatnim w tym Tysiącleciu. Organizatorzy postanowili więc zrobić Akwarystyczne Zdjęcie Tysiąclecia, czyli wszyscy uczestnicy Zlotu na jednej fotografii. Wydawało się, że do zdjęcia nie dojdzie, gdyż aura płatała niespodzianki. Na szczęście w pewnej chwili zza deszczowych chmur wyjrzało słońce, zdecydowano się na małą korektę harmonogramu Zlotu. Wszyscy uczestnicy wybiegli przed budynek Muzeum, ustawili się na schodach. Trochę przepychanek, trochę zamieszania, bo jak zwykle w takich sytuacjach nawyżsi stają z przodu, zaś najniżsi z tyłu, w końcu robiący zdjęcie Adam Adamski stwierdził…”to miejsce jest złe!” – i kazał się wszystkim ustawić zupełnie gdzie indziej. Na trzy, cztery wszyscy się uśmiechnęli, bo z obiektywu wyleciała rybka, po czym z powrotem udali się na salę, na której miały się odbyć kolejne sesje.
Sponsorzy nagradzają, Sponsorzy przemawiają
Niektórzy sponsorzy postanowili wyróżnić wybrane osoby, takie jak Augustyn, Jacek Dras czy Joanna Marta, inni zaś postanowili zrobić niespodziankę wszystkim uczestników Zlotu. W większości niespodzianka ta smakowała i pachniała. Pachniały pokarmy DajanaPet, JBL oraz Tetra. Wszyscy uczestnicy komentowali te produkty i wymieniali się smakami, niektórzy zaś już na miejscu próbowali organoleptycznie zbadać smak i jakość produktów – każdy żujący gumę, musiał się tłumaczyć, że na pewno nie są to żadne płatki ani pałeczki dla pielęgnic. Dużą niespodziankę sprawili przedstawiciele Tropicala, którzy przywieźli ze sobą plakaty. Po
paru słowach do zlotowiczów i pozdrowieniach od firmy wręczyli każdemu po tekturowej tubie zawierającej przepiękny plakat. Wyróżnili też kilku bardziej wyróżniających się członków IZA swoimi znanymi „Złotymi Rybkami”. PrasaReporterzy Dziennika Bałtyckiego byli na otwarciu Zlotu, teraz przyszła kolej na redaktora naczelnego Naszego Akwarium – Wojtka Hapke. Mniej więcej w tym samym okresie zbiegły się dwa wydarzenia – Zlot oraz pierwsza rocznica powstania miesięcznika akwarystycznego. Stało się to okazją do zrekapitulowania rocznej działalności i powiedzenia kilku słów o najbliższych planach redakcji.
Interesującą częścią wystąpienia była dyskusja z uczestnikami – typowe zderzenie oczekiwań Czytelników z oczekiwaniami Redakcji. Niestety organizatorzy brutalnie przerwali, gdyż czas gonił, akwaria w Oceanarium czekały – wszyscy zgodnie udali się na wycieczkę między akwariami. Po Bałtyku
Organizatorzy stwierdzili, że Bałtyk to woda, w wodzie ryby, więc zlotowicze powinni poznać również florę Bałtyku. Punktualnie o godzinie 17.00 cumy zostały rzucone, zaś statek o wdzięcznej nazwie Marina ruszył w kierunku Sopotu. Niestety, wbrew oczekiwaniom organizatorów. Nikt nie chciał podziwiać flory Bałtyku, potworzyły się pierwsze kółka dyskusyjne, między innymi została dokończona dyskusja z Wojtkiem Hapke. Sopot
Statek przybił do mola. Zlotowicze zwartą grupą udali się najpierw molem, potem deptakiem Monte Cassino w kierunku jednej z sopockich Tawern. Trzeba przyznać że duże zainteresowanie robił ten stuosobowy pochód, tym bardziej, że każdy z nas mówił wyłącznie o rybach oraz trzymał w ręce charakterystyczną tubę z plakatem. Pub, który nas ugościł, w pierwszej chwili wydawał się za ciasny, ale prędko się okazało, że akwaryści potrafią znaleźć się w każdej sytuacji. Wnet każdy miał miejsce siedzące we własnym kręgu zainteresowań – tu Tanganika, tam S.A., a tu morskie. W ten sposób, przez kilka godzin we wspólnych dyskusjach na tematy akwarystyczne upływał czas, aż w końcu ostatnia grupa zlotowiczów pożegnała się z właścicielem pubu. Podsumowanie
Wszyscy uczestnicy zgodnie stwierdzili, że udało się spełnić większość ich oczekiwań. Zadowolił ich nie tylko poziom i forma przekazywanej wiedzy, ale możliwość zacieśnienia bliższych kontaktów między sobą – a czasem po prostu zwykłe poznanie tej osoby, z którą do tej pory tylko się korespondowało. Powszechny aplauz wzbudził najmłodszy akwarysta Snoopy, który z racji swego wieku przyszedł w obstawie Taty. Zlot potwierdził nie tylko pozycję Związku w akwarystyce, ale i konieczność organizacji takich spotkań, a ponadto konieczność integracji środowiska akwarystycznego, nawet wykorzystując takie medium komunikacyjne, jakim jest internet. Integracja ta powinna obywać się nie tylko w wewnętrznej strukturze IZA, ale i poprzez wymianę doświadczeń z innymi organizacjami akwarystycznymi w Polsce. Za czasem na stronie zlotu http://colisa.com.pl/zlot/ pojawiać się będą relacje poszczególnych uczestników oraz zdjęcia ze Zlotu, zaś kolejny – już w roku 2001, został zaplanowany w Szczecinie, w pierwszych dniach maja. PodziękowanieZlot nie odbyłby się w takiej formie gdyby nie pomoc i wsparcie naszych przyjaciół. Wsparli oni organizację Zlotu finansowo lub medialnie, bądź też ofiarowując niespodzianki albo wybranym, albo po prostu wszystkim zlotowiczom. Firmami, które pomogły są AquaBoro, AquaLux, AquaNurt, Atelier.Pl, Badis, Dziennik Bałtycki, Elba, EuroZoo, Fauna&Flora, Gazeta Wyborcza/Gazeta Morska, Golland, ISA COLISA, Muzeum Oceonagraficzne i Akwarium Morskie w Gdyni, Nasze Akwarium, Ocean, RIO, Tropical, UNIflex i Żegluga Gdyńska Q-wins. Uczestnicy Zlotu oraz jego organizatorzy wszystkim tym firmom, Adamowi Adamskiemu za udostępnienie zdjęć ze zlotu, oraz osobom niewymienionym serdecznie dziękują za pomoc w jego organizacji. |
Małe podsumowanie pórem „Czarodziejki z Malawi”Pogoda była kapryśna, podróż dla wielu długa i męcząca, ale nikt, kto 2 września 2000 roku przybył do Trójmiasta, aby spotkać przyjaciół akwarystów, nie poczuł się zawiedziony. Nie wiem, czy organizatorom udało się przespać spokojnie noc przed zjazdem, ale to, co czekało na nas w sali MIR (Morskiego Instytutu Rybackiego), nie da się opisać zwykłymi słowami. Cieszyły nas prezenty, rozdawane zarówno podczas uroczystego ogłaszania wyników konkursów, jak i te rozdawane tak po prostu, dla każdego. Cieszyły złote rybki ufundowane przez formę Tropical dla najaktywniejszych uczestników listy pl.rec.akwarium. Sponsorzy okazali się być wyjątkowo szczodrzy i nagrody, niespodzianki i radości z nimi związane, płynęły wartkim strumieniem od początku do końca spotkania. Był czas na porozmawianie z przedstawicielami producentów pokarmu dla naszych milusińskich i czas na dyskusję o przyszłości NA. Jak zwykle, było go zbyt mało. Zbyt mało było go także dla nas, dla powiększającego się nieustannie grona słodko, i co raz częściej widocznych, słonowodnych akwarystów. Choć bowiem spędziliśmy ze sobą kilka a może nawet kilkanaście godzin, czasu na to żeby pogadać z tak liczną rzeszą przyjaciół, nie dało się podzielić sprawiedliwie i po równo. Sprawiedliwie i równo panowała w zamian za to cudowna, pełna ciepła atmosfera. Tyle uśmiechów, przyjacielskich poklepywać, śmiechów z końca sali, dowcipów opowiadanych do późna w nocy, tyle serdecznych, pozytywnie emanujących słów udało się zmieścić w tych kilkunastu godzinach. Co zaś ciekawsze, choć często rozmawialiśmy o rybach i przede wszystkim o rybach, to przecież poruszone zostały i te tematy, które z akwarystyką niewiele mają wspólnego. Cóż, akwarystyka to widać hobby ludzi o serdecznych duszach, czego potwierdzenie znaleźć mogliśmy tego wrześniowego dnia. Pięknym miejscem na takie spotkanie okazało się być także Trójmiasto. Choćby dlatego, ze mieszkający w nim ludzie przywitali nas tak, ja nie potrafiliśmy sobie tego wyobrazić w najśmielszych oczekiwaniach. Wspierani w swych działaniach niezwykle energicznie przez pewnego Kujawiaka, dali popis prawdziwie organizatorskiej maestrii, panując nad programem i nastrojem od początku do końca. Mam nadzieje, że dobrze odczuli jak wielką radość nam sprawili, jak bardzo im za to dziękujemy i jak niecierpliwie wyglądać będziemy następnego zlotu.
|
Dziennik Bałtycki , 4.09.2000 |