Co roku świat akwarystyczny poznaje wiele dotychczas nie znanych ryb. Co roku w wyniku nowych opracowań i rewizji, zwłaszcza w odniesieniu do ryb karpieńcowatych, zmieniają się ich nazwy, śledzenie tych wszystkie nowości i zmian, wymaga, oprócz biegłej znajomości języków obcych, dostępu do najnowszej literatury no i oczywiście czasu. Z tego też względu dla nas najnowsze informacje w tym zakresie bardzo często są już w jakimś sensie przestarzałe; poza tym niejednokrotnie informacje te pochodzą z tzw. drugiej, a nawet trzeciej ręki. Tego stanu rzeczy, jak się wydaje, nie należy usilnie zmieniać, gdyż ma on i swoją dobrą stronę. Po prostu do wiedzy naszych akwarystów nie wkrada się zamieszanie spowodowane wprowadzaniem nazw jeszcze nie sprawdzonych często ładnie brzmiących, ale o charakterze handlowym (szybki zbyt, większe zyski). Jeśli ponadto uświadomimy sobie jaki czas upłynął od czasu opisania danej ryby po raz pierwszy, względnie od czasu dokonania poprawki w jej przynależności systematycznej, informacje nasze i tak uznamy za „błyskawiczne”.
Glossolepis incisus
Fot. H.J. Richter
Ryba, o której zamierzam nieco więcej powiedzieć to Glossolepis incisus. Ta tęczanka znana była naukowcom już w roku 1908. Dla akwarystyki po raz drugi odkryta została w roku 1973, a dane o niej do publicznej wiadomości opublikowano w roku 1976. Jak więc widzimy nasza notatka opóźniona jest o 4 lata, natomiast opóźnienie hodowlane wynosi raptem 3 lata, gdyż już w ubiegłym roku została ona w naszym kraju rozmnożona.
Gatunek ten wart jest przedstawienia nie tylko z uwagi na redakcyjny obowiązek, lecz ze względu na fakt iż pochodzi z rejonu niezbyt bogatego w ryby akwariowe, a mianowicie z Nowej Gwinei, a także dlatego, że jak dotąd, znane były u nas tylko dwa gatunki tęczanek: tęczanka mniejsza – Melanotaenia maccullochi oraz tęczanka duża – M. fluviatilis, mylnie przez szereg lat określana jako M.nigrans. Ten znany nam „tandem” powiększył się w ostatnich latach nie o jeden (wymieniony wyżej) lecz o wiele gatunków (patrz: „Akwarium” nr 48/6:78, str. 198-199). Czuję się tu w obowiązku podać do wiadomości, iż sprawa właściwej nazwy rodzajowej omawianych tu ryb jest nadal ostatecznie nie ustalona, bowiem ryby zaliczone pierwotnie przez Murno do rodzaju Nematocentris, uznane zostały obecnie przez Allana za należące jednak do rodzaju Melanotaenia. Nam pozostaje więc cierpliwe czekanie na wiążące ustalenie, która z wymienionych nazw zostanie uznana za właściwą, a która stanie się jej synonimem. Nowo odkryte tęczanki obecnie figurują w literaturze pod jedną i drugą nazwą rodzajową. Do nowych dla nas gatunków zaliczyć również trzeba Melanotaenia trifasciata, M. maculata i M. australis oraz Chilaterina sentaniensis (patrz górne zdjęcie na trzeciej stronie okładki „Akwarium” nr 48/6.7 8).
Glossolepis incisus pochodzi z północnej części Nowej Gwinei, z jeziora Sentani i jego rozległych okolic Osiąga tam wielkość do 15 cm i jest przez tubylców spożywany. W akwariach podobno dorasta do 11 cm długości. Lubi szybko pływać i skakać ponad powierzchnię wody, z tego też względu zaleca się dla nich zbiorniki o długości co najmniej 80 cm z szybami wyższymi od poziomu wody przynajmniej o 10 cm. Jest rybą bardzo towarzyską, a pomimo swej wielkości nie zjada mniejszych rybek innych rodzajów. Nie stawia wodzie specjalnych wymagań. Można ją hodować zarówno w wodzie miękkiej jak i twardej, w temperaturze 23-25°C. Częsta wymiana wody dobrze wpływa na jej samopoczucie. Chowana pojedynczo rzadko demonstruje swe piękne ubarwienie. Młode, jeszcze nie wybarwione rybki,nie są zbyt atrakcyjne. Dopiero po osiągnięciu 5-6 cm długości występuje szybkie, w ciągu paru dni, ubarwienie. Jest to swego rodzaju nowe zjawisko w akwarystyce, nie obserwowane u innych ryb. Zwykle jeden z samców dominuje nad innymi intensywnością ubarwienia; w zestawieniu z nim inne jakby nie miały odwagi demonstrować swej barwnej krasy i proces wybarwiania ulega u nich opóźnieniu lub zatrzymaniu. W przypadku Glossolepis incisus rzecz ma się inaczej. Zaobserwowano, że nawet o połowę mniejsze samce pragną dorównać swym większym braciom, niwelując w ciągu paru dni różnice w ubarwieniu. Efektem togo „współzawodnictwa” są piękne barwy wszystkich – bez wyjątku – samców znajdujących się w zbiorniku. W zależności od kąta padania światła ciało ich przybiera różne odcienie czerwieni, począwszy od różowoczerwonej, poprzez brązowoczerwoną od kasztanowoczerwonej. Poza tym na ciele występują nieregularnie rozmieszczone łuski o metalicznym połysku (miedz, brąz, srebro). Oczy są błyszczące, jasnoczerwone. Ciało samicy jest ubarwione mniej efektownie. Na złotooliwkowym tle połyskują żółtozłote łuski. Płetwy przeświecające, żółtawe. Zarówno u samców jak i samic na ciele widoczne są poprzeczne, wąskie, ciemnoczerwone pasy. Linia grzbietowa, tej w zasadzie smukłej ryby, jest łukowata, w miarę starzenia się staje się ona coraz wyższa, przez co ryby wyglądają trochę groteskowo. Samce chowane osobno nie są zbyt intnsywnie ubarwione, dopiero połączone z samicami, których obecność stymuluje u samców rozrodczość, demonstrują swą pełną krasę. Ryby tego gatunku jedzą dużo i chętnie. Podawać im można oczliki, rozwielitki, larwy komarów (czarne i czerwone) oraz przede wszystkim rureczniki.
Hodowla Glossolepis incisus nie jest kłopotliwa. Gatunek ten, tak jak kardynałki, można rozmnażać w tzw, zbiorniku gatunkowym. W zbiorniku, w którym znajdują się takie rośliny jak Vesicularia dubyana lub Nitella flexilist umieszcza się np. 4 samce i 8 samic Wskazane jest by ryby miały dostatecznie dużo pożywienia, gdyż w przeciwnym wypadku zjadają ikrę, która jest składana na roślinach. Ze względu na ciągły cykl składania ikry, co 7 dni należy wyjąć rośliny i znajdującą się na nich ikrę przełożyć do osobnego zbiornika. Zbiornik ten napełniamy wodą z kranu, uprzednio odstaną przez okres 2-3 dni.
Narybek wylęga się po 7-8 dniach i od razu, pływając pod powierzchnię wody, zaczyna szukać pokarmu. W pierwszych dniach życia najchętniej zjada wrotki. Karmienie oczlikami, szczególnie w pierwszych tygodniach nie jest wskazane. W związku z codziennym składaniem ikry przez tarlaki, wylęg narybku następuje również dzień po dniu, co można zauważyć po różnej wielkości małych rybek. Większe osobniki po pewnym czasie należy odłowić. W pierwszym okresie życia ryby rosną stosunkowo wolno, za to po dorośnięciu do 5-6 cm długości otrzymujemy „nagrodę” w postaci ślicznego wybarwienia się samców.
WIĘCEJ ŚWIATŁA DLA ROŚLIN
Często słyszy się narzekania akwarystów na to, że rośliny w ich zbiornikach nie rosną, mają wyblakłe barwy itp. Wydaje się jednak, że nie wszyscy akwaryści doceniają rolę światła dla właściwego wzrostu roślin. Często zapominają o fakcie, że roślinom wodnym należy zapewnić odpowiednie oświetlenie w ciągu 12 godzin na dobę. Jest to konieczne z tego względu, iż tylko w obecności światła w komórkach roślin zachodzi proces fotosyntezy, czyli przyswajania dwutlenku węgla, niezbędnego składnika odżywczego.
Drogą obserwacji wzrostu roślin musimy tak dobrać moc oświetlenia w akwarium, aby zapewnić im optymalną jego ilość przez pełne 12 godzin na dobę.
Pamiętać także należy o występowaniu u roślin podobnego zjawiska jak stadność u ryb; często zdarza się, że pojedynczo posadzona roślina ginie w dobrze oświetlonym akwarium. Doświadczenia wykazały, że sadzenie roślin w grupach przyczynia się do szybszego ich adaptowania w nowym środowisku i dobrego rozwoju. Stwierdzono, że rośliny w grupie rosną jakby „na wyścigi”. Zjawisko to daje się obserwować u takich roślin jak hygrofila, moczarka, wywłócznik czy zwartka. Nie dotyczy to jednak wszystkich roślin.