SYMPOZJUM
„ROŚLINY WODNE W ŻYCIU NASZYCH PRZODKÓW”
Z okazji 50-cio lecia działu roślin wodnych i błotnych Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego
WROCŁAW – WOJSŁAWICE
W dniu 9 września 2006r corocznym zwyczajem drzwi ogrodu botanicznego stały otworem dla Miłośników Roślin Wodnych.
Na sali obok specjalistów wysokiej klasy czy też profesjonalistów zasiedli także amatorzy oraz wszyscy którzy kochają rośliny wodne.
Przedstawicieli różnych firm można było zobaczyć i wysłuchać:
Dennerle GmbH , Niemcy
Karel Rataj syn a otec , Czechy
Hans Barth Dessau , Inh. H. Schlichting Berlin, Niemcy
In Vitro Kulturen, Niemcy
VitroLab – Czechy
Ogrody Wodne , Polska
Dyskusje w czasie przerw nie miały końca a pyszne kanapeczki w takiej scenerii bardziej smakowały.
Klubowy krawat KMRW z rąk dr. Ryszarda Kamińskiego otrzymał Mariusz Miśtak , oczywiście po wypiciu do dna tradycyjnej szklanki wody akwariowej.
Później gospodarz wyciągnął nas na spacer po ogrodzie.
Ogród Botaniczny- Wrocław
Spacer zakończyliśmy oczywiście zwiedzaniem kolekcji roślin wodnych w budynku akwarium.
A tam na nas czekał już smakowity obiad. A sceneria była niesamowita.
Na apetyt szef kuchni serwował smaczne naleweczki.
Po pysznym obiadku czas na spacer po ścieżkach
Arboretum-Wojsławice
A było co podziwiać mimo że nie wszystkie piękności rosły w wodzie.
Był także spacer szlakiem oczek wodnych.
Przyszedł czas na konsumpcję smakowitości sporządzonych z roślin wodnych i nie tylko.
No i zaczęły się wieczorne Polaków rozmowy przy „Fidelówce”, „Jałowcówce” i „Miętówce”
Ale nie tylko roślinkami nas raczył szef kuchni.
Jednak roślinnego akcentu i przy kiełbaskach nie mogło zabraknąć.
Ta poświata to po prostu rozchodzące się zapachy tych wszystkich smakowitości.
Dyskusje prowadzono wszędzie.
Na zakończenie tak przyjemnego wieczoru niespodzianka ze strony organizatorów. każdy uczestnik otrzymał certyfikat upamiętniający to świetne wydarzenie
W tym miejscu należą się ogromne słowa uznania oraz gorące podziękowania organizatorom za mile spędzony czas i wyśmienite jadło i napitki.
To już koniec – wracamy do Wrocławia spać do „Ołówka”, ale po drodze też było wesoło.
Wystawa w oczach innych serwisów: