Piotr DYMEK |
0 PIELĘGNICACH Z JEZIOR MALAWI I TANGANIKA Cz. IV – warunki hodowli i rozmnażanie |
Do zbudowania dużej liczby kryjówek, użyto połączonych ze sobą grubych płyt styropianowych, które przyklejono do tylnej ściany akwarium. Przez odpowiednie rozplanowanie i wycięcie otworów w płytach uzyskano wiele zakamarków różnej wielkości oraz ślepych i przelotowych korytarzy. Cała ta dekoracja była uzupełniona naturalnymi wapieniami i roślinami, a zwłaszcza mchem jawajskim (Vesicularia dubyana), który obrósł płytę styropianową. Sprawia to imponujące wrażenie. Jednak aby zaobserwować ryby należało przy zachowaniu maksymalnego spokoju czekać w nieoświetlonym pokoju. Owszem, wspaniały był to widok kiedy puste akwarium napełniało się coraz to nowymi gatunkami ryb wypływającymi z kryjówek. Takie zachowanie ryb, w przekonaniu właściciela, powodowała obecność nieznanych rybom osób.
Akwarium spełniało funkcję wybitnie dekoracyjną, a hodowlę pyszczaków prowadzono w sposób naturalny, bez odławiania samic noszących ikrę. Miałem możność zaobserwowania narybku, który przemykał między kamieniami. Woda była obficie filtrowana przez kilka wydajnych filtrów. Ten naturalny, może „amatorski” sposób hodowli sprawiał właścicielowi tego pięknego akwarium wiele satysfakcji, a dla nas jest dowodem, że warunki hodowli i rozmnażania mogą być w konkretnych wypadkach nieco odmienne, a sukces można osiągnąć na wiele sposobów. Często powtarzana jest opinia, że ryby kopią w podłożu i niszczą rośliny. Jest ona tylko częściowo prawdziwa. Nie wszystkie ryby i nie w każdych warunkach tak robią. Z całą pewnością Julidochromisy postępują inaczej. Tylko w okolicach groty wykonują one pewną kosmetykę podłoża. Piękne rośliny można mieć i w akwariach w których hodujemy pielęgnice z jeziora Malawi. Zrezygnować jednak trzeba z roślin o niewielkich rozmiarach, delikatnych i chętnie zjadanych przez ryby. Popularna synema czyli Hygrophilia difformis to ich przysmak. Zwłaszcza przydatne są następujące gatunki: Vesicularia dubyana, Bolbitis heudelotti, Microsorium pteropus, Echinodorus bleherii, berteroi, amazonicus, cordifolius, horizontalis, Cryptocoryne balansae, usteriana, blassii, griffithi, Crinum natans, a na powierzchni Pistia stratiotes Widziałem też w akwariach z pyszczakami piękne Nufar phumila i lotosy. Zapobiega zjawisku zjadania zwłaszcza młodych liści podawanie rybom dużej ilości pokarmów roślinnych. Takie pokarmy winny stanowić co najmniej 2/3 ogólnej masy pokarmowej. Najbardziej odpowiednim akwarium do hodowli tych ryb to zbiornik o pojemności ponad 200 litrów, przy czym twierdzenie, że na jedną rybę powinno przypadać 40 litrów wody jest nieprawdziwe. Wystarczy około 20 litrów, a w akwariach o większej pojemności wskaźnik ten ulega dalszemu, obniżeniu. Zalecam zastosowanie wody o parametrach zbliżonych do podanych w pierwszej części mego artykułu oraz przestrzeganie wskazówek dotyczących wysokiego stopnia natleniania (konieczne zastosowanie kostki), jej czystości, klarowności (nie może być pierwotniaka) niskiej zawartości No2 i No3 (produkty rozkładu substancji szczególnie organicznych). Trudno jest zachować niską zawartość soli metali ciężkich przy postępującym zatruciu wód oraz obecnie ich niskim stanie. Ze względu na niebezpieczeństwa wynikające ze złej jakości wody z sieci wodociągowej zalecałbym częstszą (nawet 2 razy w tygodniu), ale niewielką objętościowo wymianę wódy, połączoną z usuwaniem odchodów i resztek pokarmu. Koniecznej jest również stosowanie wydajnych filtrów wewnętrznych gąbkowych! zewnętrznych turbinowych (Aqua 1) lub własnej konstrukcji, przy zastosowaniu jako wkładu węgla aktywowanego w jednym z filtrów. Zauważyć należy niebezpieczeństwo związane z zastosowaniem do hodowli wody o odczynie około 8 pH. Zachodzi wówczas zjawisko bezpośredniego przechodzenia rozkładu substancji organicznych w wolny amoniak (substancja bardzo toksyczna dla ryb). Stosując jako materiał filtracyjny węgiel aktywowany, a jako oświetlenie świetlówki, ograniczamy możliwość gwałtownego wystąpienia takiego zjawiska. Dopiero zamontowanie nad filtrem zewnętrznym żarówki UV (tzw. lampa kwarcowa) pozwoli na wyeliminowanie takiej sytuacji. Powstające jony amonowe stanowią-doskonały, przyswajalny przez rośliny nawóz. Najbardziej optymalną temperaturą dla hodowli interesujących nas pielęgnic jest temperatura 25°C. W akwariach lęgowych, zwłaszcza dla ryb z jeziora Tanganika, zalecałbym temperaturę wyższa, ok. 30°C. W oparciu o zebrane opinie, dla rozmnażania ryb konieczna jest woda o wyższym pH, osiągano wówczas znacznie lepsze wyniki. Karmienie ryb nie nastręcza żadnych trudności i w pełni uzasadnione są przytoczone na wstępie uwagi o ich „domowości” jak i inne zamieszczone w tekście. Ryby z równym apetytem konsumują prawie wszystko. Nie należy przesadzać z podawaniem pokarmów zbył treściwych, gdyż powodują one zaparcia. Z pokarmów pochodzenia zwierzęcego stosujemy larwy owadów, rozwielitki, dżdżownice, ślimaki ze zgniecioną skorupką, kijanki żab, małe rybki, mrożone serca wołowe lub końskie z dodatkiem substancji wzbogacających, kalmary, skrobane mięso z filetów ryb. Należy jednak pamiętać, że to tylko dodatki do pokarmów pochodzenia roślinnego. Znakomitym uzupełnieniem pokarmów roślinnych są glony, rośliny o delikatnych liściach, rzęsa wodna o którą tak łatwo w okresie letnim. Stosować możemy również wszelkie pokarmy dostępne w sklepach akwarystycznych. Narybek możemy z powodzeniem wychować stosując oczliki, nicienie „mikro” i „grindal”, kaszę mannę (zaparzoną wrzątkiem) lub odpowiednio rozdrobnione inne pokarmy przydatne w żywieniu tych ryb. Różnorodność pokarmów pozwala na bezproblemowe żywienie, co nie jest bez znaczenia w sytuacji kiedy to coraz trudniej o plankton jak i czas pozwalający na systematyczne „wyprawy na stawy”. Nie znaczy to jednak, że dobrych wyników możemy spodziewać się bez podawania jakichkolwiek pokarmów naturalnych. Wszystkożerność i duży apetyt powodują konieczność podkreślenia, że ryby w momencie podawania pokarmu rzucają się nań bez względu na to czy są już najedzone czy też nie. W wypadku przejedzenia rurecznikami czy doniczkowcami mogą zdarzyć się nawet przypadki śniecią. Celowo pominąłem w „menu” interesujących nas pielęgnic popularne rureczniki. Ze względu na różnorodność i dostępność wielu pokarmów warto pozbyć się ryzyka związanego ze zawleczeniem nicieni Capilaria, których nosicielami są rureczniki. Wprawdzie na rynku akwarystycznym pojawił się Capilex, środek pozwalający skutecznie zwalczyć nicienie, po cóż jednak ryzykować. Nie warto zatem wydawać kilkunastu złotych za 1 dkg rureczników, który jest w żywieniu raczej niewskazany. Przestrzeganie zaleceń co do jakości wody, zasad karmienia, jak również ogólnej higieny, upoważnia do stwierdzenia, że w praktyce akwarystycznej choroby zdarzają się rzadko. Każdy akwarysta stoi przed koniecznością wyboru intensywności oświetlenia akwarium. Zdecydowanie lepiej ryby czują się przy takim oświetleniu, które daje im możliwość częściowej intymności. Konieczne zatem są miejsca mniej doświetlone. Stosunkowo mocne i długotrwałe oświetlenie przy zalecanej twardości wpływa na rozwój glonów, które ryby lubią zjadać, co skutecznie uzupełnia potrzeby pokarmowe. Silne oświetlenie to potencjalna możliwość dalszej alkalizacji wody, to także pośredni czynnik, który może stymulować nagłe uwolnienie się amoniaku. Rozwiązanie z pozoru nieistotnego problemu oświetlenia wymaga zatem wiedzy o potencjalnych niebezpieczeństwach. Odpowiednio dyskretnie oświetlone i urządzone winno być akwarium, w którym umieścimy samicę noszącą ikrę. Nic nie powinno jej niepokoić. Zalecałbym ułożenie na dnie takiego akwarium cienkiej warstwy piasku aby nawet własne odbicie nie niepokoiło ryby. Do tarła wystarczy zbiornik o pojemności około 20 litrów, a mały „domek” z połówki doniczki zapewni wystarczające poczucie bezpieczeństwa. Kiedy zaobserwujemy, że samica pływa z młodymi należy czym prędzej oddzielić ją od narybku. Przy zachowaniu sposobów jakie wcześniej podano należy samicę dołączyć do stada, lub przed takim dołączeniem przez pewien krótki okres umieścić w tzw. akwarium przejściowym gdzie będzie intensywnie karmiona. Ze względu na lepszą możliwość utrzymania czystości zalecałbym wychów narybku różnych gatunków w akwarium bez podłoża. Pielęgnice z jezior Malawi i Tanganika osiągają zdolność rozrodu w zależności od danego gatunku zasadniczo w wieku od 7-8 miesięcy do 2 lał. Za niewskazaną należy uznać praktykę przyspieszania procesu dojrzewania osiąganą przez wychowanie ryb w wysokiej temperaturze przy bardzo częstej podmianie wody. Najczęściej w praktyce hodowlanej tarła u tych ryb są raczej nieregularne i niezbyt częste, a liczba młodych pyszczaków rzadko przekracza 30 sztuk. Najczęściej „amatorowi” udaje się wyhodować około 20 sztuk. Znane są i rekordy kiedy to liczba narybku u pyszczaków sięgała 100 sztuk. Zdolności rozrodcze tj. liczba ziaren ikry, która może być złożona, są stosunkowo dość wysokie. Przekonać się o tym można dokonując sekcji dojrzałej do odbycia tarła samicy, jeśliby już doszło do jej padnięcia. Wyniki takiego eksperymentu upoważniają do stwierdzenia, że nawet nie cała ilość złożonej ikry może normalnie się rozwinąć. Samica inkubuje ikrę w jamie gębowej w zależności od temperatury wody od 14 dni (w temp. 30°C) do 32 dni (w temp. 21°C). Hodowcy zwykle starają się skrócić okres inkubacji, przy czym najlepsze wyniki hodowlane uzyskiwano w temperaturze ok. 27-28°C kiedy to okres inkubacji wynosi ok. 17 dni. Często się zdarza, że samica wypluwa lub zjada ikrę. Przyczyny tego nie są dostateczniej znane, zasadniczy wpływ ma zapewne woda (jej jakość, klarowność, skład chemiczny). Aby temu zapobiec i zintensyfikować efekty hodowlane niektórzy akwaryści stosowali dwie metody: A. Metodę sztucznego wychowu. Po złowieniu samicy usuwali larwy narybku z jamy gębowej umieszczając je w małym akwarium. Woda w nim była silnie dotleniana bardzo drobnymi pęcherzykami powietrza. Często kostkę w takim wypadku zastępuje przecięty na ukos wysuszony kawałek gałęzi wierzby czy olchy. B. Metodę sztucznej inkubacji. Usuniętą z jamy gębowej ikrę umieszczono w małym zbiorniczku i zapewniano wolny przepływ czystej i dostatecznie napowietrzonej wody, tak aby ikra była lekko obracana. Zwłaszcza literatura amerykańska podaje, że stosując tę metodę osiągano bardzo dobre efekty hodowlane. Nikomu ze znanych mi osób nie udało się osiągnąć lepszych efektów od efektów osiąganych przez umieszczenie samicy w osobnym zbiorniku. Były liczne niepowodzenia, a wielu uszkodziło trwale kości szczękowe samic tracąc bezpowrotnie ryby do hodowli. Przedstawione – ogólne uwagi, nie rozwiązują wszystkich wątpliwości hodowlanych. Sukcesy hodowlane można uzyskać na wiele sposobów. Konieczna jest ciągła obserwacja, eksperymentowanie, wyciąganie właściwych wniosków. Zapraszam wszystkich miłośników tych ryb do uzupełniania, a może obalenia podanych uwag. Jeśli na tej drodze wszyscy czegoś nowego dowiemy się, w pełni zostanie zrealizowany cel jaki miał spełnić przedstawiony materiał. Literatura: 1) A. Bruhlmeyer, Buntbarsche aus dem Malawi-See, Urania – Verlag, Leipzig-Jenna-Berlin 1980 Fot. W. Bujas |