W przeciwieństwie do poprzednio opisanej grupy ryb (patrz „Akwarium” l/80) ryby karpieńcowate składające ikrę na roślinach są częściej chowane w akwariach bowiem ich rozród nie przysparza hodowcom zbyt wielu kłopotów.
W naturze ryby te zamieszkują wody nie wysychające, a wię strefę lasów tropikalnych i wilgotnej sawanny. Wielkie ilości opadów sprawiają, że woda w tych regionach jest bardzo miękka, często o twardości poniżej 1°n i pH około 5. Wynika stąd wrażliwość niektórych gatunków na zmiany odczynu i twardości wody w akwarium. Ponieważ w strefie równikowej temperatura przez cały rok nie spada poniżej 20°C, gatunki tam zamieszkujące nie mają określonych sezonów lęgowych, lecz znoszą ikrę przez cały rok. Mówimy o nich, że są rybami o ciągłym cyklu rozrodczym. Na południowych i północnych krańcach strefy lasów tropikalnych rozciągają się pasy wilgotnych sawann, charakteryzujące się dwoma porami – deszczową i suchą, przy czym ta ostatnia trwa średnio przez 5 miesięcy. Rzeki zasilane wodami wypływającymi z lasów tropikalnych mają zapewnioną ciągłość istnienia, natomiast wiele rozlewisk i płytkich jezior wysycha. Istnieją także zbiorniki, w których woda wprawdzie nie wysycha, ale bardzo obniża swój poziom. Dla organizmów tam żyjących w okresie suszy nastaje trudny okres. Niebywałe zagęszczenie ryb powoduje u osłabionych egzemplarzy choroby. Następuje ostra walka o byt. W zagłębieniu z wodą, o powierzchni kilku metrów kwadratowych znajdowano nieraz ośmiocentymetrowe Epiplatys fasciolatus i o połowę mniejsze E.annulatus. Z braku dostatecznej ilości pożywienia Epiplatys fasciolatus polowały na mniejszych pobratymców, co sprawdzono ponad wszelką wątpliwość robiąc sekcję wielu egzemplarzy. Mogłoby się wydawać, że los małego szczupieńczyka karłowatego jest przesądzony tym bardziej, że z zamkniętego zbiornika nie było ucieczki, a i w wodzie nie było roślin dających możliwości ukrycia się. A jednak,mimo tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji, mała rybka dotrwała do pory deszczowej i dała początek nowemu pokoleniu.
Z tego opisu widzimy, że części gatunków zamieszkujących wody wilgotnej sawanny nie można zaliczyć do ryb o ciągłym cyklu rozrodczym, gdyż występuje u nich przerwa w rozrodzie, przypadająca na okres suszy. Chyba więc dobrze czynią doświadczeni hodowcy symulujący niekorzystny okres suszy czasowym zmniejszeniem ilości karmy i przetrzymywaniem ryb w starej wodzie. Po przystąpieniu do obfitszego karmienia i stopniowym dolewaniu do akwarium świeżej wody ryby z wigorem przystępują do tarła.
Do rozrodu omawianych ryb używamy basenów lęgowych tych samych rozmiarów co dla ryb karpieńcowatych składających ikrę w podłożu, z tą różnicą, że na dno nie dajemy torfu. Jedynym „umeblowaniem” zbiornika powinny być kępki sztucznej przędzy. Gatunkom żyjącym pod powierzchnią wody dajemy pęk przędzy zawieszony na korku, co ułatwia jej pływanie, natomiast gatunkom bytującym w środkowych i dolnych partiach wody przędzę kładziemy na dnie. Jeśli nie znamy jeszcze wymagań naszych ryb dobrze jest przyczepić trzy pęczki przędzy do rurki szklanej, a następnie zanurzyć ją skośnie w zbiorniku w ten sposób, by górny pęczek znajdował się pod powierzchnią wody, a dolny przy dnie. W czasie najbliższego tarła ryby same wybiorą co im odpowiada. Można też użyć do tarła drobnolistnych roślin wodnych, takich jak wywłócznik, kabomba, czy bebłek, a z pływających wgłębki lub paproci wodnej, ale muszą być one absolutnie czyste. Gwarancję czystości daje jednak tylko zdezynfekowanie roślin, ale zbyt częste traktowanie ich chemikaliami, przerzucanie ze zbiornika do zbiornika, wreszcie stałe zaciemnienie nie służy ich zdrowiu i dlatego do tarła lepiej stosować przędzę z tworzyw sztucznych. Woda w akwarium lęgowym musi być bardzo miękka, przefiltrowana przez torf i lekko kwaśna. Wyjątek stanowią gatunki z rodzaju Cyprinodon i Aphanius, wymagające wody twardszej (8-12°n), a nawet lekko zasolonej.
Akwarium lęgowe stawiamy w półmroku; najlepiej jeśli górę i dłuższe boki zasłonimy tekturą, a boki krótsze pozostawimy wolne dla obserwacji. Pod szybę denną też wsuwamy brunatną lub ciemnozieloną tekturę. Przewietrzania nie stosujemy, temperaturę zwiększamy stopniowo o 2-4° . Również i u tej grupy ryb praktykuje się rozdzielenie płci na dwa tygodnie i obfite karmienie, szczególnie owadami.
Znamy wiele sposobów przeprowadzania tarła, ale opiszę tu tylko najczęściej stosowane. Pozostałe są bardziej pracochłonne. Najprostszy sposób polega na stałym przetrzymywaniu tarlaków w tym samym akwarium. Wylęgający się narybek przekładamy łyżką do innego zbiornika, napełnionego wodą o identycznych cechach. Tak przeważnie rozmnażany jest popularny i zawsze ceniony Aphysemion australe. Zachodzi tutaj pytanie czy tarlaki nie zjadają narybku? Teoretycznie rzecz biorąc nie, ale gdy są niedostatecznie karmione to być może zachodzą wypadki zjadania własnego potomstwa. Dużo zależy też od gatunku ryb. Drugi sposób przeprowadzania tarła jest równie prosty. Tarlaki przetrzymujemy w basenie lęgowym tyle dni ile ich potrzobuje do rozwoju ikra danego gatunku; przeważnie trwa to dwa tygodnie. Sygnąłem do wyłowienia rodziców jest pojawienie się pierwszego narybku. I wreszcie trzecia metoda polega na usuwaniu nie tarlaków ale pęczków przędzy wraz z ikrą. Pozwala to na masowe rozmnażanie ryb, o ile użyje się większego zbiornika i nie jednej pary rodzicielskiej lecz kilku. Oczywiście akwarium, do którego przenosimy ikrę musi być również większych rozmiarów, by liczne potomstwo miało znośne warunki rozwoju. Koniecznością staje się wówczas zastosowanie filtru wewnętrznego, a niekiedy lekkiego przewietrzania wody. We wszystkich przypadkach nigdy nie możemy zapomnieć o zakropieniu wody cilexem lub trypaflawiną.
Opisane trzy metody przeprowadzania tarła dają dobre wyniki przy stosunkowo małym nakładzie pracy. Kto ma dużo czasu i cierpliwości może codziennie przeszukiwać przędzę i palcami wybierać ikrę, bez obawy jej zniszczenia. Jaja umieszcza się w naczyniach szklanych, napełnionych wodą ze zbiornika lęgowego, do wysokości 4-5 cm. Naczynie umieszczamy w ciemnym miejscu, w temperaturze 18-20°C, Codziennie przeglądamy ziarna i usuwamy martwiejące sztuki. Po 14 dniach wylewamy starą wodę i wlewamy świeżą, która daje impuls do wykluwania się narybku. Jeśli ikra hodowanego gatunku potrzebuje dłuższego czasu do rozwoju, to oczywiście stosujemy się do jej wymogów. Dla przypomnienia podam czas rozwoju ikry niektórych gatunków ryb z rodziny karpieńcowatych, składających ikrę na roślinach Cyprinodon maculatus – 11 dni; Jordanella floridae, Aphyosemion australe, A.cognatum, A.multicolor, Aplocheilus panchax, A,rubropunctatus i Rivulus strigatus – 14 dni; Aphyosemion bualanum, A.exiquum i Rłvulus ornatus – 21 dni; Aphyosemion luje – 24 dni.
Dotychczas nie poruszyłem jeszcze sprawy karmienia narybku i osobników dorosłych. Zagadnienie to jest w stosunku do ryb karpieńcowatych nieco trudniejsze niż w stosunku do innych, gdyż poza przedstawicielami rodzajów Aplocheilus i Epiplatys, które znośnie przyjmują pokarm suchy, pozostałe opierają swój byt nieomal wyłącznie na żywym pokarmie. W naturze podstawowym pożywieniem dla ryb karpieńcowatych są opadłe na powierzchnię wody różnorakie owady. Jak są one lubiane obserwować można po wrzuceniu do akwarium przyduszonej muchy, na którą z animuszem rzucają się wszystkie ryby. W ich naturalnym środowisku rozwielitek prawie się nie spotyka (szczególnie w wodach płynących). W akwariach bazujemy głównie na rurecznikach, doniczkowcach, grindalu i żywych rozwielitkach. Pokarmy te są w zasadzie odpowiednie, ale by wyniki hodowlane były bardzo dobre trzeba je wzbogacać o owady, a więc czarne larwy komarów z rodzaju Culex, przeźroczyste larwy wodzieni – Corethra i czerwone ochotek – Chlronomidae. Muszę tu jodnak przestrzec przed wkładaniem larw wodzieni do zbiornika, w którym przebywają tarlaki wraz z wylęgającym się narybkiem. Larwy wodzieni są drapieżnikami i zjadają nie tylko plankton, ale i małe rybki. Owadzie menu możemy uzupełnić muszkami owocowymi (szczególnie formą bezskrzydłą). W trudnych miesiącach zimowych ryby karpieńcowate można też karmić posiekanym mięsem dorsza. Z początku ryby omijają ten pokarm, ale gdy się przyzwyczają to jedzą go z apetytem. Jeżeli chcemy szybciej przyzwyczaić je do spożywania dorsza, możemy wpuścić do zbiornika kilka ryb żyworodnych, które „pokażą” do czego służy nowy pokarm. Niektórzy hodowcy zalecają też podawanie przepłukanej ikry dorsza. Wiem, że ryby chętnie ją jedzą, ale czy nauczone nie zabiorą się do własnej ikry? Skłonność do zjadania własnej ikry i narybku może też, ale w mniejszym stopniu,wywołać karmienie narybkiem ryb żyworodnych. Pokarm taki stosuje wielu hodowców i to z dobrym skutkiem. Rodzące samice mieczyków i pawich oczek przenosi się do zbiorników, w których przetrzymuje się tarlaki przed tarłem. W hodowli niektórych gatunków, jak np. szrczupieńczyka pręgowanego (Aplocheilus lineatus) stałe podawanie młodych ryb jest konieczne.
Na zakończenie chcę przestrzec przed zbyt obfitym karmieniem ryb. Osobniki otłuszczone nie rozmnażają się, o czym należy pamiętać podając codzienną porcję karmy, a zwłaszcza doniczkowce i grindal W ogrodach zoologicznych praktykowany jest chwalebny zwyczaj głodówki dla zwierząt. Raz w tygodniu wytypowane zwierzęta nie dostają nic do jedzenia, nie z oszczędności,lecz dla zdrowia. Również co światlejsi akwaryści stosują rybom głodówki pamiętając, że w naturze pod koniec okresu suszy mniejsze gatunki głodują, a mimo to z nadejściem pory deszczowej raźno przystępują do tarła.
Pierwszym pokarmem dla narybku ryb z rodziny karpieńcowatych powinien być żywy zooplankton, o odpowiedniej wielkości. Mniejszym gatunkom podajemy tzw. pył, a większym larwy oczlików, oczywiście w małych ilościach. Następnie mogą być podawane solowce i mikro. Po dwóch tygodniach podajemy już dojrzałe oczliki i młody grindal Na wzrost narybku wpływa nie tylko pokarm, ale także odpowiednio duży zbiornik i regularna wymiana wody. Pamiętać jednak należy, że im mniejszy narybek, tym ostrożniej dokonujemy wymiany „wody,