Kiedy przed laty bezskutecznie zjeździłem Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu prawdziwego Hemigrammus ulreyi, nie wiedziałem wówczas, że marzenia moje spełnią się dopiero w 1984 r. Oferowane wtedy wszystkie ryby – jako zwinnik Ulreya, okazały się bystrzykiem trójpręgim. Pół roku temu byłem jedną z nielicznych osób, które witały zachodnio-europejską wyprawę akwarystyczną, powracającą z Amazonii. Zwróciliśmy szczególną uwagę na nowego, nieznanego kąsaczowca, który swym ubarwieniem wyróżniał się z całej palety przywiezionych ryb. Po kilka egzemplarzy przekazano natychmiast znanym ichtiologom do przebadania. W stosunkowo krótkim czasie, telefonicznie zostaliśmy zawiadomieni, że: „nareszcie, po kilkudziesięciu latach, mamy prawdziwego Hemigrammus ulreyi w Europie”. Przy tej okazji należy wspomnieć, że w prawie wszystkich dostępnych dla nas publikacjach, prezentowane fotografie, względnie rysunki, nie przedstawiają zwinnika Ulreya, ale inne gatunki ryb. Wyjątek stanowi jedynie praca G. Sterby – „Lexikon der Aquaristik und Ichihyologie”, wyd. w 1978 r., w której to rysunek litograficzny, jak i sam opis, są zgodne z oryginałem
Hemigrammus ulreyi Hyphessobrycon heterorhabdus
Zdjęcia: J. Koralewski
Gatunek ten występuje w górnym dorzeczu Rio Paraguay, gdzie osiąga długość 5,5 cm. Został opisany przez Boulen-gera w roku 1895. Srebrzyście połyskujące ciało mieni się różnymi odcieniami żółci i zieleni, przy czym partia grzbietowa jest lekko ciemniejsza. Od pokryw skrzelowych, do nasady płetwy ogonowej, przebiega intensywnie czarna kreska, a u niektórych osobników przerwana słabo widoczną plamką barkową. Nad czarną kreską znajduje się pas jaskrawo-cytrynowy. Właśnie to skojarzenie czerni z niesamowicie intensywną żółcią, robi na obserwatorze tych ryb duże wrażenie. Na płetwie grzbietowej znajduje się żółta plama, ograniczona z przodu i tyłu czarnymi kreskami. Wszystkie pozostałe płetwy są bezbarwne, z ledwo widocznymi, jasnymi końcami. Samce są znacznie mniejsze, z płaskimi brzuszkami, a na płetwie odbytowej widoczna jest wyraźna, węzełkowata, jasna kreska, podobnie jak u większości ryb z rodzaju Hemigrammus. Poza tym samce mają szczególnie dobrze rozwinięte łzw. haczyki partnerskie na płetwie odbytowej, które sprawiają olbrzymie kłopoty hodowcom w czasie odłowu do kotnika. Pięć sztuk zwinnika Ulreya w zestawieniu: 3 samice i 2 samce, przywiozłem do Polski. Ryby były trzymane w 70-cio litrowym zbiorniku, razem z również sprowadzonymi Hyphessobrycon copelandi i Hemigrammus incostans (?). Z całej tej trójki gatunków tylko zwinnik Ulreya preferował jasno oświetlone partie zbiornika (naturalnie przy zastosowaniu ciemnego podłoża), gdy tymczasem dwa pozostałe wybierały raczej miejsca ocienione pływającymi roślinami. Parametry wody w akwarium ogólnym były następujące: twardość ogólna 6°n, odczyn 6,5 pH i temp. 25°C. Moim zdaniem opisywany gatunek zaliczyć można do grupy kąsaczowców, które do chowu i hodowli potrzebują spełnienia warunku, jak to nazywam ,,4 p” – a mianowicie przestrzeń, powietrze, pokarm i dobrana para tarlaków. Po trzech miesiącach troskliwej opieki, polegającej m.in. na bardzo dobrym napowietrzaniu wody i urozmaiconym karmieniu (uwielbiają larwę wodzienia – „szklarkę”), spróbowałem doprowadzić do rozrodu ryb. Basen lęgowy, o pojemności 25 I napełniłem świeżą, źródlaną wodą o twardości ogólnej 3°n i po uprzednim dodaniu 5 kropel Toruminu – odczynie 6,0 pH. Przez trzy dni woda była intensywnie napowietrzana, po czym wpuściłem tę parę ryb, która już w akwarium ogólnym prowadziła grę miłosną. Temperatura wody utrzymywała się w granicach 27°C, a zamiast roślin włożyłem dwie wiechy spreparowanych korzeni wierzby. Dzienne, naturalne oświetlenie było lekko stłumione. Już następnego dnia, we wczesnych godzinach porannych, odbyło się tarło. Sam przebieg tarła w niczym nie odbiegał od dobrze nam znanych faz aktów miłosnych innych gatunków rodzaju Hemigrammus. Z pierwszego tarła już w krótkim czasie cała ikra zbielała. Nie zrażony początkowym niepowodzeniem, po 2 tygodniach powtórzyłem próbę, nie zmieniając właściwości wody hodowlanej.
Hemigrammus ulreyi
Fot. A. Kapralski
Tym razem miałem – więcej szczęścia; wprawdzie tarło odbyło się dopiero w trzecim dniu, ale 24 godziny później zaczęły wykluwać się larwy. Dopiero w tym momencie wyłączyłem intensywne napowietrzanie. Ikra, jak i larwy, na wszelki wypadek, trzymane były w zasłoniętym zbiorniku. W, czwartym dniu od momentu wyklucia, larwy zebrały się przy powierzchni, a w piątym pływały już swobodnie, blisko dna, poszukując pokarmu. Dzień ten był początkiem wielkiego dramatu, jaki przeżywałem. Zaczęła się prawdziwa zima (-27°C) i w ciągu jednej nocy zniknął pokarm ze wszystkich znanych mi zbiorników wodnych. Nic nowego nie wniosły pospiesznie przeprowadzone rozmowy telefoniczne ze znanymi hodowcami. Oni również przeżywali podobne tragedie. Ostatecznie sprawę rozmnożenia przełożyłem na okres późniejszy. Zawsze uważałem i nadal tak twierdzę, że rozród ryb można uznać za udany, jeżeli dochowam się płodnej, drugiej generacji. Mając na względzie to, że głównym celem cyklu artykułów „Kąsaczowce które mylimy” jest pokazanie różnic w wyglądzie podobnych do siebie ryb, już teraz odważyłem się na napisanie niniejszej części. Jak wspominałem na wstępie, zwinnik Ulreya najczęściej bywa mylony z bystrzykiem trójpręgim. Hodowla Hyphessobrycon heterorhabdus została bardzo dobrze opisana w artykule H. Molla, zamieszczonym w nr 3/73 czasopisma „Akwarium”, dlatego też charakterystykę tego gatunku podam w wielkim skrócie. Został on odkryty w 1895 r. przez Ulreya. Stąd, między innymi, jest błędnie nazywany „ulreyem”. Przed laty swoje bystrzyki trójpręgie trzymałem w akwarium ogólnym, w wodzie o pH 6,5, twardości ogólnej 3°n i temp. 24°C, natomiast rozmnażałem w wodzie o pH 6,0, twardości ogólnej 1,5°n i temperaturze 26°C. Obecnie twierdzę, że powinno się uzyskać pozytywne rezultaty w wodzie o parametrach o połowę łagodniejszych. W tamtych latach były tendencje do stosowania skrajnie miękkich i kwaśnych wód hodowlanych. Trzymany w wodzie o dużym stężeniu związków azotu, traci czerwony pasek, a pozostaje tylko biały i czarny. Na zakończenie podam kilka różnic w wyglądzie tych dwu, podobnych do siebie, gatunków. Szkoda tylko, że nie mogłem wykorzystać niedostępnych dla mnie materiałów znanego niemieckiego ichtiologa, Artura Rachowa, który już przed laty na ten temat pisał.
Hyphessobrycon heterorhabdus
Fot. J. Koralewski
Hyphessobrycon heterorhabdus
1. dorasta do 4,5 cm 2. dobrze wybarwiony, posiada trzy pasy – czerwony, biały i czarny 3. grzbiet normalny 4. wszystkie płetwy bezbarwne z białymi końcami.
Hemigrammus ulreyi
1. dorasta do 5,5 cm 2. posiada dwa pasy, cytrynowy i żółty 3. grzbiet wygięty do góry 4. na płetwie grzbietowej żółta plama, ograniczona z przodu i z tyłu czarną kreską.
________________ * Jest to moja propozycja nazwy polskiej dla tej ryby.