Hodowla boa tęczowego w terrarium domowym
Janusz Cygal |
Boa tęczowy (Epicrates cenchria crassus) – niewielki dusiciel z rodziny Boidae, dorastający do 2-3 metrów długości. Odmiana Epicrates c. crassus jest jedną z 9 odmian występujących w Ameryce Płd. spotykana jest w Argentynie, Paragwaju i Brazylii.
Podstawowym ubarwieniem ciała jest kolor pastelowobrązowy w różnych odcieniach. Wzdłuż boków ciała, a także przez środek grzbietu biegną owalne, trochę ciemniejsze od podstawowego koloru, plamy – bardzo wyraźne u młodych osobników (z wiekiem jednak znacznie zanikają).
Dymorfizm płciowy słabo zaznaczony. Samice są większe i masywniej zbudowane, samce natomiast mają grubszy (przy podstawie) ogon, a po bokach otworu odbytowego występują u nich niewielkie pazurki, które są częścią szczątkowego pasa miednicowego. (Obecność tego pasa dowodzi, że wszystkie węże, a dusiciele jako grupa gadów o najstarszym wśród nich rodowodzie, pochodzą od gadów czworonożnych). U samic pazurki te są słabo – lub całkowicie niewidoczne mają długość 1-2 mm i są kształtu stożkowatego o tępych końcach. U samców są znacznie dłuższe (2-6 mm) sierpowatego kształtu, o ostrych końcach, szczególnie dobrze zauważalne w czasie godów. Wtedy to wraz ze wzrastającym podnieceniem samców zostają wprawione w ruch; drażniąc w ten sposób samicę działają na nią pobudzająco i przygotowują ją do kopulacji.
Hodowlę tych węży rozpocząłem w roku 1980, jednak pary rozpłodowe udało mi się skompletować dopiero w ubiegłym roku. Mam obecnie 5 szt. (3 samice, 2 samce). Wszystkie sztuki mają powyżej 2,5 roku, a więc są już w pełni dojrzałe płciowo.
Jedzą przeważnie raz w tygodniu, choć zdarzają się im okresy nieprzyjmowania pokarmu nawet przez kilka tygodni. Łatwo ulegają zatuczeniu, dlatego należy bardzo uważać, aby nie przeholować z karmieniem.
Jako pokarm stosuję głównie myszy, chętnie jednak przyjmują także chomiki, świnki morskie, wróble, szczury, mniejsze gołębie. Bardzo chętnie przyjmowały też kurczęta (jednodniówki) co było bardzo wygodne ze względu na łatwość zdobycia takiego pokarmu a także niskie koszty żywienia.
Dorosła sztuka potrafi zjeść jednorazowo 15 kurczaków, 10 myszy lub 3 szczury. Ofiarę po rozpoznaniu i krótkim podejściu chwyta za kark lub głowę i szybko dusi splotami ciała bądź przyduszając do różnych przedmiotów w terrarium. U dobrze złapanej ofiary śmierć następuje już w 1-3 min. po ataku.
Pożeranie zaczyna się prawie zawsze od głowy i trwa, w zależności od wielkości ofiary, od kilku minut do nawet 2-3 godzin. Czasami zdarza się, że wielkość złapanego zwierzęcia przekracza możliwości węża i sytuacja taka kończy się najczęściej jego wypluciem, po kilku nieudanych próbach pożarcia.
Pomieszczenie w którym prowadziłem hodowlę miało wymiary 90 x 70 x 70 cm. Jako podłoże zastosowałem gruby żwir (można też stosować torf) na którym ułożyłem kilka kęp mchu, kawałki kory i niewielki korzeń, pod którym węże najczęściej przebywały w ciągu dnia. Źródłem ciepła była 60 W żarówka zawieszona bezpośrednio nad korzeniem a w bezpośredniej bliskości kuwety z wodą.
Dla utrzymania prawidłowej wilgotności 2-3 razy na tydzień skrapiałem mech wodą przy pomocy rozpylacza. Woda w kuwecie powinna być wymieniana przynajmniej raz na 3-4 dni a sama kuweta co jakiś czas wydezynfekowana. Przy niskiej wilgotności węże chętnie kąpią się a przed samą wylinką nie wychodzą z wody przez wiele godzin. Temperatura wahała się w ciągu dnia od 23-32°C (miejscami nawet do 35°C), w nocy spadała czasami nawet poniżej 20°C.
W październiku ubiegłego roku zauważyłem w terrarium pierwsze oznaki godów, przy czym stroną widocznie aktywną były oba samce. Kopulacje trwały od kilku minut do kilkunastu godzin i przeciągnęły się do drugiej połowy grudnia (3 X-14X11). Tak samce jak i samice przez cały okres godowy nie przyjmowały pokarmu, choć nie jest to regułą. Zapłodnione, starsze samice nie jedzą przez cały okres ciąży, młodsze natomiast przyjmują pokarm przez kilka pierwszych tygodni po kopulacji.
Ciąża trwa średnio 148 (ą10) dni. Po tym okresie, najczęściej w nocy, samice rodzą żywe młode (jajożyworodność) w liczbie od 7 do 20 sztuk (czasem więcej). Poród z krótkimi przerwami trwa kilka godzin.
Młode rodzą się w przezroczystych otoczkach jajowych, które w kilka sekund potem zostają rozerwane, a małe wężyki stają się w pełni samodzielne. Mają od 35-40 centymetrów długości i ważą przeciętnie 23-25 g. W przeciwieństwie do dorosłych osobników są bardzo agresywne. Kąsają każdy poruszający się w ich pomieszczeniu przedmiot a nawet siebie wzajemnie.
Moje samice przy długości 115 cm urodziły po 10 szt. z czego w obu miotach po jednej sztuce martwej oraz po kilka niezalężonych jaj.
Fot: B. Lis
Zaraz po zauważeniu młodych przeniosłem je do kilku osobnych terrariów o wymiarach 50X25X25 cm i podwyższyłem temperaturę do 30-35°C. Po paru dniach zaczęły im mętnieć oczy, a po kilku następnych (12-15) wszystkie zrzuciły wylinki. Następne występowały tak jak u dorosłych, co 3-8 tygodni. Na mniej więcej tydzień przed linieniem nie przyjmują pokarmu.
Wylinka, tak jak u wszystkich węży, schodzi w całości, a jej strzępienie lub zrzucanie płatami przez dłuższy czas świadczyć może o chorobie albo zbyt niskiej wilgotności pomieszczenia.
Pierwszym pokarmem młodych boa są 2-4 tygodniowe myszy bądź noworodki szczurze, które przyjmowane są 1-2 razy w tygodniu. Z 18 sztuk jakie otrzymałem od obu samic, 15 same przyjmowały pokarm, przeważnie w drugim tygodniu od urodzenia (4 szt. zaczęły jeść już na drugi dzień) pozostałe musiałem przez pewien czas (1-2 miesiące) karmić na siłę. Jeden z nich po tym czasie padł. Przy sztucznym karmieniu stosowałem chude mięso wołowe, koninę, serce wołowe a także martwe noworodki gryzoni posypane Vibowitem. W ten sposób karmione oba młode szybko dogoniły wielkością resztę tak, że gdy zaczęły same jeść nie umiałem ich już rozróżnić od pozostałych.
Przy karmieniu żywym pokarmem trzeba bardzo uważać, aby 2 węże nie złapały jednej myszy gdyż może się to zakończyć stratą nawet obu sztuk w wyniku uduszenia się jednego z nich przy połykaniu drugiego. Uważać także należy, aby nie dać zbyt dużej ofiary lub żeby wąż nie zjadł zbyt dużo, ponieważ fakt taki kończy się często rozerwaniem żołądka lub uduszeniem przez zbierające się podczas trawienia gazy.
Dobrze karmione węże rosną bardzo szybko. Po pół roku mają już 60-80 cm długości, a po ukończeniu roku 1 metr. Dojrzałość płciową osiągają po ukończeniu 2,5-3 lat.
Często, zwłaszcza gdy węże trzymane są w niezbyt dobrych warunkach, występuje u nich choroba Ophionysis natricis – tzw. choroba suchych pomieszczeń. Jest to choroba pasożytnicza. Objawia się ona występowaniem na ciele węża, a w szczególności między i pod łuskami, niewielkich, ale widocznych gołym okiem roztoczy, które ssąc krew osłabiają zwierzę. Największe z pasożytów osiągają wielkość główki od szpilki, są bardzo ruchliwe i szczególnie dobrze widoczne wieczorem.
Nie zwalczane w pierwszym okresie mogą wystąpić masowo i doprowadzić do znacznego osłabienia węża a nawet padnięcia.
Na szczęście walka z nimi jest bardzo łatwa. W pierwszym rzędzie należy poprawić warunki bytu, przede wszystkim podnieść wilgotność przez w miarę częste spryskiwanie terrarium wodą. Dobrze jest także podnieść temperaturę pomieszczenia.
Same węże należy wykąpać w ciepłej wodzie (bądź 5% roztworze Biowalu). Po kąpieli, na dnie basenu widoczny jest osad z martwych roztoczy. Następnie, aby pozbyć się tej części pasożytów, która przetrwała kąpiel – między i pod łuskami – należy nasmarować całego węża olejkiem rycynowym dokładnie go wcierając (pod włos).
Dla upewnienia się można po pewnym czasie powtórzyć zabieg, co daje dobre efekty, jako że część roztoczy zawsze pozostanie w samym terrarium (pod kamieniami, w załamaniach kory) i z czasem zaczynają się one ponownie przenosić na węża.
Kończąc, chciałbym dodać, że gady te ze względu na małą agresywność oraz rozmiary, a także niewielkie wymagania co do warunków – nadają się szczególnie dla początkujących hodowców, a ładnie urządzone terrarium z tym wężami może stanowić barwny element dekoracyjny mieszkania.
Recenzował: Mirosław Celler
|