Akwarium morskie
snobizm, moda czy może
jeszcze coś innego? |
Od dobrych paru lat zastanawiałem się dlaczego to akwarium morskie nie zyskuje u nas zwolenników. Czyżby aż tak trudno było spreparować wodę morską? Dla hodowcy może i faktycznie jest to przeszkoda nie do pokonania, no aie dla Ogrodu Zoologicznego chyba nie? A przecież tak niewiele jest zbiorników w których pływają okazy z mórz i oceanów właśnie w Ogrodach. Choćby w Chorzowie. Woda atlantycka zmagazynowana w ogromnych beczkach może podobno starczyć na lata, a urządzono tylko jedno akwarium, w którym prezentuje się publiczności ukwiały. W innych Ogrodach niewiele lepiej. Co się zatem dziwić ludziom, że nie mają czasu i pieniędzy na rozwijanie akwarystyki morskiej. Bogdan Smoleń chciał kiedyś urządzić u siebie w sklepie ogromne akwarium dekoracyjne w którym prezentowałby faunę i florę mórz i oceanów, ale do tej pory chyba nic nie wyszło z tych ambitnych planów. Pomyślałem sobie wówczas, że jeżeli tak przebojowy człowiek, jakim jest bardzo popularny na estradzie i wśród akwarystów Bogdan Smoleń zrezygnował z takiego zbiornika – to coś w tym musi być.
Paraccuthurus hepatus z Oceanu Indyjskiego
To oczywiście jedna strona medalu, drugą były listy i telegramy czytelników, którzy domagali się aby i w naszym czasopiśmie można było coś znaleźć o akwarystyce morskiej. Coś z tym fantem należało zrobić. Rozesłałem do znanych akwarystów i autorów listy z zapytaniem dlaczego u nas akwaria morskie można policzyć na palcach, a ta dziedzina akwarystyki nie jest nawet w powijakach – po prostu w ogóle jej nie ma. Dostałem kilka ciekawych odpowiedzi. Chciałbym teraz Czytelnikom prezentować te mini artykuły, a kto wie, może już niebawem napisze do nas człowiek, który nie zraził się tymi wszystkimi trudnościami i hoduje w swoim akwarium ryby atlantyckie, bądź inne zwierzęta z rafy koralowej.
Początek jest zrobiony – kto teraz zechce się podzielić swoimi uwagami na temat akwarystyki morskiej?
Marek Mierzwiak
Szanowny Panie Redaktorze,
Dobrze, że poruszył Pan tę sprawę. Może wreszcie ruszy polska akwarystyka morska, chociaż nie będzie to łatwe, bo trudności widzę ogromne.
Przede wszystkim sama hodowla zwierząt morskich jest trudniejsza od słodkowodnych. Nieomal wszystkie ryby morskie, kraby, garnele, rozgwiazdy, ślimaki czy jamochłony trzeba zaliczyć do gatunków problemowych. Notuje się nieliczne wypadki rozmnożenia ich w warunkach domowych. Powstaje więc problem stałego importu zwierząt morskich.
Znając mentalność naszych hodowców, a konkretnie mówiąc – ich pazerność, można przypuszczać, że oni nie tkną się akwarystyki morskiej.
Co więc robić i na kogo liczyć?
Najpierw musi ruszyć propaganda na łamach „Akwarium”. Trzeba wydrukować serię artykułów o hodowli atrakcyjnych zwierząt, a także o podstawach akwarystyki morskiej. Te artykuły powinny zachęcić do hodowli, a jednocześnie jej nauczyć. Tu muszę przestrzec: nie wolno zaczynać od form bałtyckich, bo one są mało efektowne i zniechęcą zapaleńców. Znam to z własnego doświadczenia.
Można przypuszczać, że po jakimś czasie zaczną do redakcji napływać listy z pytaniami – gdzie dostać akcesoria hodowlane, a przede wszystkim sól do przygotowania wody morskiej. Trzeba więc zachęcić którąś z bardziej znanych firm (np. Zoolek lub Tropical) do podjęcia produkcji przede wszystkim zestawu soli morskiej. Pytanie tylko, czy przedsiębiorca będzie chciał się tym zająć, mając tak mizerne perspektywy zbytu? No bo iluż może być zapaleńców na początek – dziesięciu, dwudziestu?
Mimo piętrzących się problemów trzeba wreszcie zacząć, by nadgonić opóźnienia. Akwarystyka morska nabiera rozmachu na całym świecie, więc nie możemy udawać, że jej nie ma.
Mirosław Celler
Premnab biaculeatus pochodzi z Morza Czerwonego i Oceanu Indyjskiego.
Rysunki Barbara Grabska-Widera
Panie Redaktorze,
Prawie każdy sklep zoologiczny w krajach zachodnich oferuje do sprzedaży sprzęt i zestawy zwierząt przeznaczonych do akwariów morskich – należałoby przypuszczać, że akwarystyka morska jest tam tak popularna jak akwarium tradycyjne. Ceny ryb i innych zwierząt morskich są bardzo zróżnicowane lecz nie odbiegają zbytnio od słodkowodnych – nic dziwnego, gdyż głównym producentem i eksporterem ryb, roślin a także innych zwierząt akwariowych są kraje południowo-wschodniej Azji: Tajlandia, Hongkong, Singapur czy Filipiny. Akwarium morskie jest jednak kosztowniejsze i wymaga więcej zabiegów pielęgnacyjnych. Wynagradza to jednak swą niecodzienną egzotyką, szczególnie jeśli można w nim trzymać niepospolite okazy.
Wśród krajów demokracji ludowej akwarystyka morska jest chyba najpopularniejsza w Niemieckiej Republice Demokratycznej – na corocznych spotkaniach grupy „ZAG Meresaquaristik” spotyka się zwykle 50-60 zainteresowanych osób. Od lat prowadzi tę grupę Dieter Haas z Lipska.
W Polsce akwarium morskie jest rzadkością, co prawda istnieje stała ekspozycja w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni i czasem można je spotkać w niektórych ogrodach zoologicznych, to osobiście znam zaledwie dwu akwarystów którzy przez pewien czas mieli akwaria ze słoną wodą. Sam również przez około dwa lata utrzymywałem morskie akwarium z ukwiałami końskimi (Actinia equina), a także w słonej wodzie hodowałem kilka pokoleń solowców (Arfemia salina) które zresztą używałem często jako pokarm dla moich jamochłonów. Akwarium morskie wymaga wiele troski i pielęgnacji, trzeba stale kontrolować stężenie soli, wymaga silnie pracujących filtrów i urządzeń do zbierania piany (woda jest przecież nie wymieniana) nie mówiąc o tym, że wszystkie sprzęty metalowe pod wpływem soli bardzo szybko korodują.
U nas nie można kupić przygotowanych porcji soli morskiej, a preparowanie samemu odpowiedniej wody z trudnych do zdobycia czystych składników chemicznych i wody destylowanej jest niemożliwe dla większości zainteresowanych. Osobnym problemem jest możliwość uzyskania okazów do hodowli – trzeba je sprowadzać z Bułgarii czy Grecji lub kupować w krajach zachodniej Europy za waluty wymienialne.
Akwarystyka w Polsce jest obecnie w okresie bardzo szybkiego rozwoju. Świadczy o tym coraz większa ilość sklepów akwarystycznych i coraz wyższe ceny roślin i zwierząt. Niestety, przez swoją masowość akwarystyka stała się też źródłem dodatkowych dochodów i większość (choć może się mylę) dobrych hodowców zajmuje się obecnie produkcją popularnych ryb i roślin wychodząc z założenia, że „prawdziwe hobby ma mi dać dużo przyjemności i jeszcze więcej pieniędzy”. Niestety nie sprzyja to jak na razie rozwojowi akwarystyki morskiej.
Dr Henryk Jakubowski
|