Marian Młynarski – „Płazy i gady Polski. Atlas”. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1987, stron 80, nakład 140000 egz., cena 280,- zł.
Lata osiemdziesiąte cechuje odczuwalny wzrost liczby krajowych wydawnictw z zakresu herpetologii. Kolejne pozycje ukazują się w coraz większych nakładach, a i tak stosunkowo szybko znikają z półek księgarskich. Faktu tego nie można bezkrytycznie interpretować samym tylko wzrostem ilości osób zajmujących się herpetologią, choć zdaje się on jednak odgrywać dużą rolę. Długą (jak na nasze warunki) listę tego typu wydawnictw zamyka praca M. Młynarskiego, którą można było kupić w początkach 1988 roku. Ogromny nakład sprawił, iż można ją było dostać bez problemów nawet w kioskach ,”Ruchu”, co jest w naszych warunkach godnym odnotowania ewenementem. Czwarte wydanie tej wybitnie popularyzatorskiej w swym założeniu książeczki z pewnością zachęci część osób do dokładnego zapoznania się z jej treścią, a niektórych być może nawet do poszerzenia zdobytych wiadomości o nowe pozycje z literatury przedmiotu. Układ książki, niezmieniony od pierwszego wydania, rozpoczyna się częścią wstępną, w której podano skrótową charakterystykę współcześnie żyjących płazów i gadów. Część szczegółowa jest przeglądem wszystkich krajowych gatunków. Została ona uzupełniona o opis żaby zwinki Rana dalmatina, której kwestionowane kiedyś występowanie zostało nareszcie potwierdzone w ostatnich latach. W tym miejscu chciałbym podzielić się pewnymi uwagami, jakie nasunęły mi się przy czytaniu tej pracy. Na stronie 16 podano, że z całkowitej ochrony korzystają m.in. żaby brunatne, zaś żaby zielone objęte ochroną częściową i nie można ich łowić w miejscach, gdzie są rzadkie. Stwierdzenie to niezupełnie odpowiada prawdzie. Żaby brunatne nie korzystają u nas z żadnej formy ochrony, wyjąwszy jedynie tereny rezerwatów i parków narodowych, w których chroniona jest cała fauna i flora danego terenu. Co się zaś tyczy żab zielonych to rzeczywiście podlegają one ochronie częściowej. Ustawodawstwo wspomina jednak tylko o terminach, w których nie wolno ich łapać. Nie mówi natomiast nic o zakazie połowu w miejscach nielicznego występowania tych gatunków. Wyliczając odmiany traszki zwyczajnej (str. 24) autor podaje nazwy łacińskie czterech form. W przypadku pozostałych czytelnik musi zadowolić się nazwami polskimi. Uważam to za swego rodzaju niekonsekwencję autorską. Zaniżony został wiek, jaki może osiągnąć ropucha szara w niewoli (str. 36). Ropuchy to grupa płazów wyjątkowo długowiecznych, mogących żyć przez kilkadziesiąt lat w warunkach sztucznych. Brunatne plamy skroniowe nie są wcale charakterystyczną cechą żaby trawnej (str. 50). Takie same plamy występują u wszystkich naszych żab brunatnych. Nie można twierdzić, że nie opisano dotąd podgatunków żółwia błotnego, bo istnieje przecież nazwa Emys orbicularis aralensis, inna sprawa, że nie przez wszystkich uznawana. Do tekstu wkradło się parę drobnych błędów drukarskich. I tak mamy Rana t. hannorati zamiast R. t. honnorati (str. 50) oraz Hyla a. maridionalis w miejscu, gdzie powinno być H. a. meridionalis (str. 42). Na koniec parę dodatkowych uwag nieco odmiennego rodzaju. Razić może niewykorzystanie wolnego miejsca, jakie pozostaje przy opisach niektórych gatunków. Mogłyby one być zapełnione przez np. dokładniejsze wyszczególnienie cech taksonomicznych gatunków trudnych w rozpoznawaniu. Dla przykładu autor stwierdza, zgodnie zresztą z prawdą, że istnieje sporo trudności z oznaczaniem żab brunatnych i odsyła zainteresowanych do prac Tomasika, które nie dość że były publikowane w niewielkim nakładzie, to ponadto ukazały się po angielsku. Tymczasem przy opisach żab zostało sporo miejsca, które aż prosi się by je należycie spożytkować. Przy opisie jaszczurki zielonej (str. 62) autor dał wyraz niewiary w stosunku do spostrzeżeń naukowców pisząc, że „…dla potwierdzenia jej obecności (tj. jaszczurki zielonej – przyp. J.B.) musimy mieć okazy dowolne, gdyż same wiadomości, pochodzące nawet od specjalistów, nie mają wartości naukowej.” Komentarz do tak zgoła niecodziennej wypowiedzi wydaje się zbędny. Zastanawiające są źródła takiej postawy.