Nawiązując do zapoczątkowanej na łamach „Akwarium” dyskusji na temat akwarystyki morskiej w naszym kraju chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami na ten temat. Pomiędzy akwarystyką skoncentrowaną na rybach słodkowodnych, oraz ich odmianach hodowlanych, a akwarystyką morską istnieje jedna podstawowa różnica. O ile w akwariach słodkowodnych 90-100% ryb to zwierzęta wyhodowane w niewoli, o tyle w akwarium morskim 100% ryb pochodzi z odłowu. Jednym z celów akwarystyki jest propagowanie ochrony przyrody oraz ułatwianie kontaktu z naturą bez uszczerbku dla niej samej. Niestety, akwarystyką morska tego warunku nie spełnia. Jak już wspomniałem rozród organizmów morskich w akwariach nadal dopiero raczkuje. Pojedyncze gatunki są rozmnażane, jak np. niektóre ryby z rodzaju Amphiprion, koniki morskie lecz nadal są to jednostkowe przypadki i z reguły są małe ilości odchowanego narybku. Ryby morskie (a także bezkręgowce) pochodzące z kontrolowanych hodowli stanowią i stanowić będą przez najbliższe lata nieistotny ułamek procentu ogółu sprzedawanych ryb na świecie. Jak już zostało to stwierdzone, akwarystyką morska w krajach zachodniej Europy i Ameryki rozwija się burzliwie. Roczny obrót rybami morskimi sięga wielomilionowych kwot. Niestety, jak można było się spodziewać, tak intensywne odłowy na wolności nie pozostają bez wpływu na populację ryb. Istnieją już całe tysiące hektarów raf koralowych całkowicie ogołoconych z bardziej efektownych gatunków jak np. Chaetodon czy Pomacanthus. Należy również zaznaczyć, iż bardzo rozpowszechniona jest metoda pozyskiwania ryb koralowych poprzez ich czasową imobilizację środkami chemicznymi. Środki te oddziałują toksycznie na bezkręgowce tworzące rafy, powodując ich obumieranie, a w konsekwencji całkowite ich zniszczenie wraz ze wszystkimi konsekwencjami jakie to ze sobą niesie. Należy również wspomnieć iż śmiertelność ryb w okresie od odłowu do sprzedaży w sklepie jest niezwykle wysoka i jak się szacuje na 1 rybę morską dostarczoną np. do Holandii przypada 10 martwych.
Akwarium z rybami morskimi
Ponadto nawet w krajach Europy Zachodniej i w Ameryce akwaria morskie stosunkowo rzadko spotyka się u prawdziwych hobbystów, a głównie traktowane są one jako ozdobny mebel z często zmienianymi kolorowymi „mebelkami”. Akwarystyką morska wymaga niezwykle wysokiej techniki i technologii trudnej do zdobycia nie tylko w naszym kraju. Równie nierozwiązanym problemem pozostaje dostarczenie pokarmu dla organizmów morskich. W tej sytuacji propagowanie akwarystyki morskiej w naszym kraju uważam za dalece szkodliwe. Można jednoznacznie twierdzić iż przy naszym zabezpieczeniu technicznym i pokarmowym szansę przeżycia ryb morskich są znikome, a na ciągłe odnawianie obsady będą mogli pozwolić sobie nieliczni ludzie, niekoniecznie mający cokolwiek wspólnego z prawdziwą akwarystyką, a dysponujący li tylko odpowiednią zasobnością portfeli. Zastanówmy się czy warto niszczyć kolejne setki pięknych ryb, narażać na szwank następne rafy by zaspokoić egoistyczną chęć małej grupki osób chcących mieć raz coś innego w swoim akwarium. Moim zdaniem w hodowlach występuje obecnie taka mnogość i różnorodność ryb słodkowodnych, że jest ona w stanie zaspokoić najbardziej wybredne gusta. Uważam iż Redakcja „Akwarium” znając przecież te fakty powinna zaprzestać popularyzowania akwarystyki morskiej.