Hans Fery „Akwarium słodkowodne”. Wyd. Sport i Turystyka. Warszawa 1990 r. Nakład 50300 egzemplarzy, cena ok. 25 000 zł
Książka „Akwarium słodkowodne” niemieckiego autora Hansa Freya jest pozycją, nad którą warto przesiedzieć kilka wieczorów. Wiadomości o życiu ryb i innych organizmów wodnych, które przez ten czas przyswoimy, w pełni zrekompensują stracone godziny. Układ książki nie zmienił się wcale, choć tłumaczenie polskie oparte jest na 26 wznowieniu niemieckim. Poznajemy więc podstawowe rady o budowie akwarium, jego ogrzewaniu, napowietrzaniu itd., ruszamy z autorem w świat, by poznać ryby i ich środowisko. Nabywamy wiedzę na temat naszych krajowych ryb możliwych do trzymania w akwarium, dowiadujemy się o pokarmie dla ryb, o ich chorobach. Jest także spory (i właściwie całkiem niepotrzebny) wykład o budowie wewnętrznej, kształcie ryb, które to wiadomości akwarystom nie przydają się wcale, chyba, że chodzi o choroby wewnętrzne ryb. Na uwagę zasługuje jednak dział o roślinach wodnych. Doskonałe rysunki, ciekawe opisy, a co najważniejsze 12 gotowych zestawów roślinnych do akwarium, ułatwiają nie tylko rozpoznanie roślin, ale także ich dobranie w obsadzeniu zbiornika. Nieco zamieszania w układzie, jak 1 treści, książki wprowadza dział o krajowych organizmach wodnych, które autor radzi hodować w domowym zbiorniku. Niemniej i on wart jest uwagi, gdyż ktoś może zechce założyć sobie krajowe akwarium, a wówczas informacje te przydadzą mu się na pewno. Warto również wspomnieć o ciekawym sposobie podania podstawowych danych o poszczególnych gatunkach – jest to tabela, w której opisano 314 gatunków metodą super krótkiej notki, co przy wielu gatunkach jest niewystarczające. Na uwagę zasługują również tablice fotograficzne na wkładce. Całkowitym niewypałem moim zdaniem, są kolorowe rysunki ryb, ponieważ w większości przypadków rozpoznanie gatunku staje się niemożliwe. Lepiej byłoby pozostawić te ryciny czarno białe, co dało świetny efekt np. przy roślinach wodnych. W książce sporo jest błędów w nazewnictwie, gdyż, jak sądzę, nikt z ichtiologów lub biologów tej książki nie recenzował, stąd mamy gromadę „pajęczków”, czy nieznany łaciński twór „Anabentoidei”, który ma ponoć oznaczać błędnikowce. Mimo tych niedociągnięć książka warta jest kupienia. Jest ona na pewno lepsza od „Naszego akwarium” Huszcza i jego nowej pozycji o równie słabym przygotowaniu „Nastolatki hodują rośliny i zwierzęta”. Cena „Akwarium słodkowodnego” jest wysoka mimo to warto wydać na nią kilkadziesiąt tysięcy.
Marcin Grabski
Ryby akwariowe w miniaturze graficznej udostępnione redakcji przez Mariana Libionkę.
Z ŻYCIA PZA * Z ŻYCIA PZA
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
Akwaryści z Oddziału PZA w Nowym Sączu pożegnali na zawsze Kolegę inż. Jana Wilczyńskiego. W wieku lat 49 zmarł w dniu 4 czerwca 1990 r. Życiorys Kol. Wilczyńskiego nierozłącznie związany jest z akwarystyką. Już w młodości interesował się rybami akwariowymi. Z wykształcenia inżynier, absolwent Wyższej Szkoły Rolniczej w Krakowie, posiadał duży zakres wiedzy m.in. z zakresu chemii wody oraz preparatów stosowanych w akwarystyce. Hodował i rozmnażał głównie ryby problemowe, a ostatnio osiągał sukcesy w hodowli akwaterrarystycznej. Jan Wilczyński był jednym z założycieli Oddziału PZA w Nowym Sączu. Był również współorganizatorem pierwszej wystawy akwarystycznej w Nowym Sączu w październiku 1977 roku. Brał udział w każdej imprezie akwarystycznej organizowanej przez Oddział. Był komisarzem wystawy w ubiegłym roku. W Klubie Oddziału organizował regularne, comiesięczne giełdy akwarystyczne, które cieszyły się dużym powodzeniem. Od chwili powstania Oddziału, tj. od 1976 r. pełnił różne funkcje we władzach Oddziału, początkowo jako członek zarządu, przewodniczący Sądu Koleżeńskiego a od 16.04.1982 r, do ostatniej chwili jako skarbnik Oddziału. Z okazji X-lecia Oddziału i w uznaniu zasług dla akwarystyki Koi. Jan Wilczyński został odznaczony srebrną odznaką PZA i srebrną tarczą herbową miasta Nowy Sącz. Zawsze służył innym swoim doświadczeniem i radą. Przez szereg lat społecznie pełnił codzienne dyżury w Klubie Oddziału „Żółwik”. Pomagał w naprawie sprzętu akwarystycznego, każdy otrzymywał od Niego niezbędną pomoc. Dzielił się chętnie swymi spostrzeżeniami hodowlanymi. Szczególnie lubiany i szanowany był przez młodzież. Poprzez swoje sugestywne opowiadania przekonał do tego pięknego hobby szerokie rzesze ludzi. Nie szczędził czasu i poświęcenia dla akwarystyki. Wszyscy, którzy Go znali, widzieli w Nim człowieka bez reszty oddanego akwarystyce. Takim też pozostanie na zawsze w naszej pamięci.