Rodzaj Serrasalmus obejmuje około 40 gatunków, z tego część bardzo niebezpiecznych i żarłocznych ryb jak piranie. Piranie występują w dorzeczu Amazonki. Żyją gromadnie. Ze swoimi ostrymi jak brzytwa zębami i muskularnymi szczękami zdolne są obezwładnić tak duże zwierzęta jak jelenie, tapiry, a także ludzi i w krótkim czasie zostawić po nich tylko szkielet. Rozróżnienie gatunków (szczególnie u młodych osobników) jest bardzo trudne. Do najbardziej drapieżnych należy S. piraya. Dorasta do 35 cm długości. Kolor ciała bardzo podobny do S. nattereri. Boki ciała szaro-zielone z licznymi srebrno-metalicznymi punktami. Gardło, brzuch, płetwa grzbietowa i ogonowa ciemne, reszta jasno cynobrowa do jasno czerwonej. Do Palmiarni Poznańskiej gatunek S. piraya sprowadzony został w kwietniu 1986 r. Otrzymaliśmy 10 sztuk młodych piranii wielkości 3 – 4 cm. Wpuściliśmy je do 160 I akwarium z odstaną wodą wodociągową o temperaturze 26°C. Początkowo piranie chętnie zjadały rurecznik i żywe rozwielitki. Próbowaliśmy karmić je także rozdrobnionym mięsem ryb, lecz młode piranie nie wykazywały wówczas specjalnego apetytu.
Dokładnie tak wygląda pirania czerwona
Zaczęty za to bardzo chętnie zjadać dżdżownice, oraz tarte serce końskie. Po miesiącu przenieśliśmy piranie do 1000 I zbiornika z odstaną wodą wodociągową obsadzonego roślinnością i udekorowanego korzeniami tworzącymi kryjówki. Młode piranie rosły szybko i po ok. 6-ciu miesiącach osiągnęły wielkość 10 – 15 cm. Od tego też czasu przestaliśmy rozdrabniać im pokarm – podawaliśmy do zjedzenia jeden większy kawałek mięsa wołowego lub końskiego. Piranie znakomicie radziły już sobie z rozszarpywaniem mięsa. Po takim posiłku nie odczuwały głodu przez 2 – 3 dni. Piranie nadal rosły stając się coraz masywniejsze. Często urządzały gonitwy po akwarium atakując się nawzajem. Zdarzało się, że niektóre sztuki miały nadgryzioną płetwę ogonową, lecz nie miało to wpływu na ich wzrost i rozwój, gdyż zadziwiająca wprost zdolność regeneracji pozwala im w ciągu 2 – 3 dni uzupełnić ubytki płetw, bądź skaleczonej skóry. Po roku przebywania w 1000 I zbiornika piranie osiągnęły wielkość ok. 20 cm. Zaczepki między poszczególnymi osobnikami i gonitwy po akwarium ustały. Zaobserwowaliśmy, że każda sztuka znalazła już sobie miejsce i większość czasu spędzała w tym obranym przez siebie rejonie. Stwierdziliśmy ponadto, iż gatunek S. piraya jest niezwykle odporny na wszelkiego rodzaju choroby, zmiany twardości i kwasowości wody, oraz na wahania temperatur w granicach nawet 10°C. Baseny dekoracyjne w Palmiarni ogrzewane są grzałkami solnymi – zdarzały się, szczególnie zimą, częste awarie grzałek, bądź bezpieczniki nie wytrzymywały dużego obciążenia, tak że temperatura przez noc znacznie spadła. Nie odbiło się to jednak na zdrowiu i samopoczuciu piranii. 10 lipca br. zauważyliśmy, iż piranie są bardzo niespokojne i agresywne wobec siebie. Wszystkie bez wyjątku zmieniły barwę ciała – stały się ciemno szare, prawie czarne i bardzo rozdrażnione. Ze stada 10 sztuk wyodrębniła się para i zaczęła przygotowywać się do tarła. Woda w zbiorniku o temp. 28°C była dość twarda (ok. 20°n), a pH wynosiło 6,2. Samiec przygotowywał dołek w piasku między roślinami, a samica strzegła w tym czasie miejsca obranego przez parę. 11 lipca we wczesnych godzinach rannych nastąpiło tarło. Momentu składania ikry nie zaobserwowaliśmy. Ikra o średnicy 1,5 mm była prawie przeźroczysta o odcieniu jasno-brązowym, bardzo słabo widoczna w piasku o podobnej granulacji. Po złożeniu ikry samiec przejął pełną kontrolę nad ikrą nie dopuszczając do niej samicy. Opiekował się ikrą poprzez krążenie nad gniazdem to w jedną, to w drugą stronę odganiając zbliżające się ryby. Samica też strzegła z dystansu gniazda, lecz do samego gniazda nie została ani razu dopuszczona przez sama. Część ikry była złożona w dołku przygotowanym przez samca, a część rozrzucona – poprzyczepiana do roślin, żwiru, a nawet do szyby w promieniu 20 cm od gniazda. W następny dzień po złożeniu ikry – w południe zauważyliśmy pierwsze larwy. 13 lipca przystąpiliśmy do ściągnięcia wężem larw – co było bardzo trudne, ze względu na to, iż samiec krążący nad gniazdem wypłukał nieomal wszystkie larwy z gniazda i były one rozrzucone w promieniu 30 – 40 cm, powczepiane w rośliny i szpary między ziarnami piasku. Udało nam się odłowić ok. 500 sztuk larw, które przenieśliśmy do dobrze napowietrzonego akwarium 160 I z odstaną wodą o temp. 28°C, pH 6,2 i twardości 18° n. Reszta larw w ilości ok. 200 sztuk pozostała w akwarium z dorosłymi piraniami tworząc malownicze stadko.
Fot. archiwum
Samiec nadal krążył nad gniazdem opiekując się larwami. Następnego dnia larwy miały już dwa ciemne punkciki – zaczęły kształtować się oczy. 15 lipca larwy miały już wyraźne oczy i zmieniły barwę z oliwkowej na szarą. Dzień później zaczęły pływać. Małe piranie przypominają z wyglądu świeżo narodzony narybek gupików: są szare, szczupłe, długości ok. 3 mm. 17 lipca podaliśmy narybkowi piranii (z braku innego pokarmu) larwy oczlika i popełniliśmy błąd; pokarm był zbyt dużych rozmiarów i zaatakował młode piranie, tak, że część z nich (ok. 40 – 50%) padła. Z opresji próbował wyratować nas znajomy akwarysta ofiarowując nam jaja solowca (Arthemia salina), lecz ze względu na małą ich wydajność nie korzystaliśmy z nich. 18 lipca udało nam się znaleźć staw z wystarczająco drobnymi larwami oczlików, tak że resztę narybku mogliśmy spokojnie wykarmić. Przez pierwsze dwa tygodnie narybek karmiliśmy larwami oczlików stopniowo przechodząc na coraz większy pokarm. 3 tygodniowy narybek zjada już rureczek. Rośnie on szybko – miesięcznie piranie mają ponad 1,5 cm długości i około 1,2 cm wysokości, są barwy szaro-żółtej z wyraźną czarną plamką u nasady płetwy ogonowej. W okolicy linii bocznej mają małe czarne punkciki. Kształtem przypominają już dorosłe osobniki. Młode pozostawione z dorosłymi rybami po rozpłynięciu się w ciągu dwóch tygodni zniknęły – zostały prawdopodobnie zjedzone przez rodziców. Od czasu rozmnożenia piranii codziennie wypatrujemy czy inne pary nie zamierzają przystąpić do tarła. Mamy nadzieję, iż w przyszłości będziemy mieli okazję poszczycić się następnymi sukcesami.