Gatunek ten należy do rodziny Poeciliidae i zamieszkuje wody Meksyku, Hondurasu i Gwatemalii. Długość tych ryb wynosi: samiec 10-12 cm, samica do 20 cm. Zachowaniem jak i wyglądem zewnętrznym ryby te przypominają naszego rodzimego szczupaka (Esox lucius). Są drapieżnikami i to wyróżnia je spośród większości ryb hodowanych w akwariach Ciało ich ma kształt silnie wydłużony i z boków nieco spłaszczony. Wydłużone szczęki są uzbrojone w liczne i ostre zęby. Żuchwa jest nieco dłuższa od szczęki. Szczupaczki pokryte są drobnymi łuskami. Ciało ma barwę oliwkową z metalicznym połyskiem. Wzdłuż linii bocznej rozsiane są gęsto drobne czarne punkty, których intensywność występowania zależy od stopnia naświetlenia zbiornika i „samopoczucia” ryby. Na nasadzie płetwy ogonowej występuje czarna kropka średnicy 1 mm. Natomiast anailogiczna kropka na nasadzie płetwy odbytowej jest koloru pomarańczowego. Barwy samca są bardziej wyraziste i występuje u niego gonopodium, tak jak u innych gatunków z rodziny Poeciliidae. Gatunek ten wymaga dużego akwarium, gęsto obsadzonego roślinami. Najodpowiedniejszym będzie hygrofila (Hygrophila polysperma), kabomba (Cabomba caroliniana) żabienica amazońska (Echinodorus amazonicus), paprotka (Ceratopteris). Bujna roślinność jest konieczna ze względu na prowawadzony przez ten gatunek tryb życia. Przebywa on w górnych warstwach wody, wśród gęstych roślin czatuje na swoją zdobycz, którą stanowią ryby oraz większe larwy owadów wodnych. Moje szczupaczki karmiłem przede wszystkim gupikami, ale nie gardziły one także dużymi rozwielitkami czy larwami komarów. Ryby nie dokarmiane stają się nerwowe i agresywne względem siebie. Hodowlę tego gatunku polecam tym wszystkim hodowcom pawich oczek, którzy nie wiedzą co zrobić z nadwyżkami hodowlanymi czy „mniej wartościowymi” okazami. Moje szczupaczki wydatnie „pomogły” mi w selekcji gupików. Szczupaczki żyworodne nabyłem w sklepie zoologicznym „Wiwarium” w Chorzowie jesienią 1971 roku. Zimą tegoż roku rozpoznałem płeć ryb. Miałem „pecha”, gdyż z czterech młodych osobników które zakupiłem trzy okazały się samcami. Po pewnym czasie zauważyłem wzrost zainteresowania się samców samicą i niedługo potem spostrzegłem, że samica „zaszła w ciążę”. Fakt ten oczywiście ucieszył mnie bardzo, lecz musiałem zdwoić czujność, by młode po urodzeniu nie padły ofiarą własnych rodziców. Nie odłowiłem samicy, gdyż jest to bardzo trudne i może jej tylko zaszkodzić. W okresie gdy spodziewałem się przyjścia na świat młodych, wpuściłem do akwarium, w którym trzymałem szczupaczki, kilkanaście gupików, by drapieżniki mogły w każdej chwili zaspokoić apetyt. W kwietniu 1972 r. rano zauważyłem pływające pod powierzchnią między roślinami młode szczupaczki. Odłowiłem je i naliczyłem 27 sztuk. Miały one budowę bardziej krępą niż ich rodzice, wzdłuż ciała od pyska, poprzez oko do ogona przebiegała czarna smuga. Następne mioty następowały po sobie co 5-6 tygodni. Największą liczbę narybku jaką udało mi się otrzymać z jednego rzutu wynosiła 38 sztuk. Wychów młodych w początkowym okresie nie przysparza kłopotów, lecz w miarę wzrostu narybku rosną kłopoty. Nieregularne i nieodpowiednie karmienie powoduje nierównomierny wzrost w takim stopniu, że większe osobniki pożerają swoje mniejsze rodzeństwo. Narybek karmiłem przez pierwszy tydzień oczlikami i drobnymi rozwielitkami. A następnie podawałem rureczniki, wazonkowce i duży plankton. W akwarium z młodymi szczupaczkami trzymałem kilka ciężarnych samic gupików i mieczyków. Przychodzące na świat młode rybki były pożerane, stając się w ten sposób cennym pokarmem. Szczupaczki, a szczególnie ich samice są wielkimi żarłokami: potrafią połknąć kilka ryb długości 30 mm w ciągu jednego dnia. Dorosła samica potrafi bez trudu „zjeść” wyrośniętą samicę gupika. Szczupaczki atakują większe ryby od przodu, a mniejsze „jak leci”. Temperatura hodowli: 24-28°C, odczyn wody: 7, twardość: około 15°0n, długość samicy: do 20 cm, długość samca 10-12 cm, ilość narybku w jednym miocie: 40 sztuk, wielkość narybku 20-30 mm, ciąża 5-6 tygodni.