Często wśród kolegów akwarystów spotykam się ze zdaniem, że nie hodują oni pielęgnic, ani ryb labiryntowych, ponieważ są to ryby niezgodne, agresywne, niszczące podłoże, a nawet zabijające współmieszkańców. Próbowałem się przekonać czy wszystkie te zastrzeżenia są prawda. Okazało się, że przynajmniej w przypadku trzech gatunków tzn.: akary błękitnej, bojownika i wielkopłetwa są one mocno przesadzone. W wyniku kilkuletnich doświadczeń mogę śmiało powiedzieć, że agresywność ryb można prawie zupełnie zlikwidować i doprowadzić do zgodnego współżycia kilku gatunków w jednym akwarium. Kilka lat temu od kolegi nabyłem dorodną parę akar błękitnych. Wpuściłem je do akwarium z kilkunastoma gupikami, sześcioma sztukami dorosłych mieczyków i kilkunastoma brzankami, wielkości około 3-5 cm. Z początku było wszystko w porządku, aż do chwili, gdy moje akary zaczęły przygotowywać się do tarła. W przeciągu trzech dni poturbowały i pozabijały wszystkie ryby, niszcząc jednocześnie prawie 1/3 roślin w okolicy kamienia z ikrą. Prawdę mówiąc młodych nie wychowały i po kilku dniach wszystko wróciło do normy, aż do następnego okresu godowego kiedy powtórzyło się dokładnie to samo, z tym że zabiły tylko kilka gupików, które wpuściłem chcąc się przekonać co będzie. Pary tej pozbyłem się nabywając drugą dorosłą. Sytuacja okazała się analogiczna do poprzedniej; w okresie tarła nastąpiło całkowite zniszczenie wszystkiego w zbiorniku.
Wobec tego nabyłem 10 sztuk małych pielęgnic, wielkości około 2 cm i umieściłem w ogólnym akwarium, „zaludnionym” gupikami, mieczykami i bojownikami. Gdy rybki zaczęły dorastać, wydzieliły się z gromadki dwie dorodne pary. Jedną parę umieściłem osobno, drugą pozostawiłem razem z innymi rybami. Mniej więcej w tym samym okresie obydwie pary przystąpiły do tarła. Wówczas do pary będącej osobno wpuściłem kilka gupików, które zostały natychmiast zabite, zaś w akwarium ogólnym akary zachowywały się spokojnie, złożyły ikrę i wyprowadziły młode. Ich cała agresywność ograniczała się do odpędzenia od ikry, a potem narybku, zbyt ciekawych współlokatorów. Ponowiłem próby z inną parą, która wyłoniła się z pozostałych 6 sztuk, chowanych razem z innymi rybami. Uzyskałem ten sam skutek – wychowały młode w ogólnym akwarium, bez śladów agresywności w stosunku do współmieszkańców. Ponawiałem próby kilkakrotnie zawsze z tym samym rezultatem – akary były spokojne, powiedziałbym nawet flegmatyczne, tolerancyjne w stosunku do innych ryb. Wyciągnąłem z tego wniosek; akary wychowane od małego razem z innymi rybami zatracają swą agresywność,, po prostu uważają współmieszkańców za „swoich”, w przeciwieństwie do ryb wychowywanych osobno, które cechuje agresywność.
Po udanej próbie z akarami postanowiłem spróbować z bojownikami i wielkopłetwami. W dwóch małych zbiornikach chowałem po parze bojowników i wielkopłelwów. Wszelkie próby dokwaterowania im jakichkolwiek ryb kończyły się potrurbowaniem przybyszów. Postanowiłem postąpić inaczej. Do zbiornika pojemności około 6fc litrów wpuściłem 15 młodych bojowników i 6 wielkopłetwów oraz parę prętników wargaczy, kilka gupików i zmienniaków – wszystkie wielkości około 2-3 cm. Rybki całkowicie nie wykazywały agresywności względem siebie, zachowały jq tylko w stosunku do osobników dorosłych (wpuszczony dorosły wielkopłetw był natychmiast zgodnie atakowany przez całą gromadkę). Natomiast młode bojowniki, długości około 3 cm, po oglądnięciu były przyjęte przez dorosłych współbraci z tym tylko, że ze względu na różnicę wzrostu, były odganiane od pokarmu, co jednak jest normalne u większości ryb. Dorosłe osobniki przeniesione z tego akwarium do innych zbiorników zachowywały się bardzo spokojnie w stosunku do innych ryb. Ponieważ teraz wiem, że mimo poprawnych stosunków do tarła w zbiorniku z tak dużą obsadą ryb nie dojdzie, obserwuję ryby i gdy widzę, że jakaś para szuka ustronnego kącika i zaczyna robić gniazdo, przenoszę jq do innego akwarium, gdzie dochodzi do tarła, a potem ponownie wpuszczam do zbiornika towarzyskiego. Okazuje się, że nawet po kilkudniowej nieobecności ryby poznają się i nie próbują atakować powracających „na łono rodziny”, traktując je nadal „jako swoich”.
Akara z Porto Alegro – Aeguidens portalegrensis wg Wisser’s Aquaristisch Kompas