Pragniemy poinformować wszystkicn sympatyków domowej hodowli gadów i płazów, ze przy ZG PZA powstał Klub Miłośników Terrariów. Celem nowopowstałego klubu jest: – propagowanie terrarystyki szczególnie wśród młodzieży; – wymiana doświadczeń hodowlanych pomiędzy członkami klubu; – współudział w organizacji wystaw akwarystyczno-terrarystycznych; – organizacja wystaw terrarystycznych; – przygotowywanie materiałów do publikacji w czasopiśmie związkowym „Akwarium”; – wydawanie biuletynu klubowego; – współpraca z zagranicznymi klubami terrarystycznymi. Warunkiem członkostwa w klubie jest: – przynależność do PZA; – nadesłanie do ZG PZA zgłoszenia podając w nim: imię i nazwisko, adres, oddział PZA, numer legitymacji członkowskiej PZA oraz wykaz hodowanych płazów i gadów. Sympatykiem klubu może być również terrarysta niezrzeszony w PZA. Działalność klubu oparta jest na pracy społecznej doświadczonych terrarystów. Jego organizatorem jest Oddział PZA Warszawa-Żoliborz, a przewodniczącym mgr Adam Hryniewicz, ul. Muszlowa 1/128, 01-357 Warszawa. Jest pracownikiem ZOO w Warszawie i zajmuje się na co dzień zawodowo opieką nad gadami i płazami.
Wiceprezes ZG PZA d/s fachowych Lucjan Madej
Konkurs w Kędzierzynie-Koźlu
Z okazji XV-lecia działalności Oddziału PZA w Kędzierzynie-Koźlu odbył się w dniach 14-1-5.03.87 r. II Kędzierzyńsko-Kozielski Ogólnopolski Konkurs „Molinezja” zaliczany do Mistrzostw Polski, którego współorganizatorami byli Klub Miłośników Ryb Żyworodnych oraz zarząd Miejski ZSMP w naszym mieście. W konkursie udział wzięli akwaryści z Bielska-Białej, Jastrzębia Zdroju, Opola, Koszalina, Kędzierzyna-Koźla, Warszawy-Ochoty, oraz z samodzielnych klubów akwarystycznych z Tarnowa, Szczecina, Koszalina. Byli również goście z Czechosłowacji. Imprezą towarzyszącą Ogólnopolskiemu Konkursowi „Molinezja” była VII Wystawa Ryb i Roślin Akwariowych – Kędzierzyn’87. W 30-tu zbiornikach zaprezentowano 49 gatunków ryb oraz około 65 gatunków roślin wodnych. A oto klasyfikacja generalna Konkursu. I. Poecilia latipinna – forma dzika, normalnopłetwa Kol. Waldemar Adamski O/Kędzierzyn-Koźle (sek. młodzież.) – 70,66 pkt II. Poecilia sphenops – forma czarna, normalnopłetwa Kol. Barbara Baron – Tarnowski Klub Akwarystów – 65,33 pkt III. Poecilia latipinna – forma dzika, normalnopłetwa Kol. Tadeusz Baran O:/Bielsko-Biała – 65,33 pkt IV. Poecilia velifera – forma czarna lira Kol. Frantiśek Koralik – Czechosłowacja – 65,00 pkt V. Poecilia sphenops – forma nakrapiana lira Oddział PZA Koszalin – 63,00 Za formy doświadczalne najlepsze oceny uzyskał Kol. Piotr Godlewski z Oddziału Warszawa-Ochota oraz Klub Złoty Skalar z Koszalina
Czesław Drynda O/PZA Kędzierzyn-Koźle
Tomaszowska Wystawa Akwarystyczna
Od 27 kwietnia do 3 maja 87.r., w Ośrodku Kultury „Tkacz” w Tomaszowie Mazowieckim, odbyła się wystawa ryb akwariowych zorganizowana przez Oddział PZA działający od roku w tym mieście. Rolę sędziów tym razem przejęli zwiedzający, którzy głosowali na najładniejszą rybę. I tak pierwsze miejsce zajął Koi. Józef Matusiak, który zaprezentował neona czerwonego, drugie przypadło członkowi młodzieżowemu Koi. Radkowi Kwiatkowskiemu za pięknego teleskopa czarnego, a trzecie otrzymał Koi. Antoni Belica, który prezentował złotą rybkę – czerwony kapturek.
Zwycięzcy Konkursu
akwarystycznego. Od lewej:
Józef Matusiak,
Radosław Kwiatkowski
i Antoni Belica
Przy wystawie przepracowano społecznie ogółem 300 godzin. Wyróżniającymi się członkami byli Kol. Grzegorz Pietrzyk, Antoni Belica, Eugeniusz Czapnik, Janusz Karkocha, Marian Nowakowski. Wystawę zwiedziło ok. 1200 osób. Na zakończenie odbyła się również giełda akwarystyczna. Dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko firmy „Tropical”, której dziękujemy za nadesłane preparaty chemiczne i pokarmy. Zwiedzający mogli także obejrzeć czasopisma i książki o tematyce akwarystycznej, a Kol. Z. Mocarski zaprezentował historyczne broszury „Akwarium” z okresu międzywojennego. Wystawa była udana co potwierdziła lokalna prasa i wszyscy zwiedzający.
Krzysztof Kołodziejski O/PZA Tomaszów Mazowiecki
III PODBESKIDZKI KONKURS XIPHOPHORUS Bielsko-Biała 16-17.05.87
Imprezą towarzyszącą XV Sprawozdawczo-Wyborczemu Krajowemu Zjazdowi Delegatów Polskiego Związku Akwarystów był organizowany już po raz trzeci Podbeskidzki Konkurs Xiphophorus. Imprezy akwarystyczne posiadające rangę „konkursów” cieszą się coraz to większą popularnością wśród akwarystów, stają się sprawdzianem naszych umiejętności w hodowli standardowych ryb akwariowych, a w tym przypadku ryb żyworodnych. Wyniki trzech konkursów organizowanych w różnych rejonach kraju najlepszemu z nas dają tytuł „Mistrza Polski” na dany rok. Nic więc dziwnego, że w konkursie w Bielsku-Białej wystawiono 139 zestawów (samiec + samica) ryb Xiphophorus hellen, variatus i maculafus. Tradycyjnie w konkursie tym uczestniczą akwaryści z ĆSSR i NRD. Wystawiają również swoje ryby akwaryści niezrzeszeni. Jury sędziowskie pod przewodnictwem koi. Tadeusza Banacha z Koszalina w składzie: kol. Gerald Bock – NRD, Mathias Trauzettei – NRD, Slavik Wolgang – NRD, Jerzy Kaszuba – Poznań, Andrzej Cieślak – Warszawa dokonali oceny zestawów konkursowych. Przechodni Puchar Podbeskidzia za rok 1987 ufundowany przez Klub Miłośników Ryb Żyworodnych zdobyła koi. Irena Szerszeń ze Szczecina. Puchar ten przyznawany jest za najwyższą łączną punktację trzech gatunków ryb Xiphophorus rielleri, variatus i maculatus. Organizatorzy, Oddział PZA w Bielsku-Białej ufundowali nagrody za najlepsze zestawy z zagranicy. Zdobyli je: kol. Gunther Schramm NRD kol. Zdenek Sedlaćek ĆSSR. W klasyfikacji generalnej konkursu nagrodzonych zostało 6 pierwszych miejsc. Nagrodami podzielili się:
Puchary czekają na zwycięzców
1. kol. Stanisław Swistoń Szczecin 74,00 pkt. 2. kol. Witold Krawczyk Opole 72,75 pkt. 3. kol. Kazimierz Janiszewski Bielsko 72,00 pkt. 4. kol. Gunther Schramm NRD 71,75 pkt. 5. kol. Tadeusz Mendrek Bielsko 71,75 pkt. 6. kol. Antoni Fornal Tarnów 71,50 pkt. Każdy z uczestników konkursu otrzymał dyplom oraz pamiątkową plakietkę. Oddział PZA w Bielsku-Białej zaprasza na kolejny czwarty konkurs tych popularnych ryb akwariowych.
Lucjan Madej
Wystawa terrarystyczna w Szczecinie
W Szczecinie w dniach od 06.06.87 do 14.06.87 odbyła się pierwsza krajowa wystawa gadów i płazów. Organizatorem wystawy byli członkowie klubu „Legwan” działającego przy S. M. „Śródmieście”. Klub istnieje od 1986 roku i zrzesza również hodowców zamiejscowych. Dzień otwarcia wystawy był okazją do wymiany doświadczeń między hodowcami, którzy przybyli z całego kraju. Szczególne podziękowania składają organizatorzy dr Ryszardowi Bielawskiemu, który mimo trudności przyjechał i podzielił się swoimi doświadczeniami hodowlanymi. Na wystawie eksponowano 48 gatunków gadów i płazów. Największym zainteresowaniem wśród zwiedzających cieszyły się: czterookie żaby z Chile – Pleurodema bibroni, żaby woły z Afryki – giganty wśród żab – Pyxicephalus adspersus, boa psiogłowy madagaskarski – należący do najrzadszych węży świata – Sanzinia madagascariensis, albinotyczny wąż zbożowy – Elaphe gufiata albino, warany żółte – Varanus flavenscens, biczogony indyjskie – Uromastyx hardwicki – mieszkańcy najcieplejszych regionów świata. Gekkony urzekały gamą swych barw, nawet tych, którzy nie czuli wcześniej sympatii do gadów. Szczególnie gekon dzienny madagaskarski – Phelsuma madagascariensis grandis. Z 16 gatunków żółwi lądowych i wodnych wyróżniały się żółwie promieniste – Asterochelys radiata i żabuti leśny – Chelonoidis carbonaria. Najmłodszych zwiedzających interesował jedyny na wystawie przedstawiciel rodziny krokodyli – kajman yacare – Caimane c. yacare. Wystawę uświetniały tematycznie związane kolekcje filatelistyczna, fotograficzna oraz pocztówek i plakatów. Zaprezentowano również czasopisma i książki, niestety głównie zagraniczne. W ciągu ośmiu dni wystawę zwiedziło 4107 osoby. Świadectwem dużego zainteresowania wśród społeczeństwa regionu były artykuły w prasie i audycje w telewizji. Członkowie klubu „Legwan” pragną zorganizować w najbliższych latach wystawę z udziałem hodowców z NRD, RFN, Danii i Holandii, na którą wszystkich zapraszają.
Zbigniew Michalak
Expo-Akwarium-Poznań’87
W dniach 13-27 września 1987 r. w Domu Kultury „Trojka” w Poznaniu, odbyła się wystawa akwarystyczna Expo-Akwarium-Poznań’87. Swoje kolekcje zaprezentowało kilkudziesięciu członków naszego Oddziału oraz zaproszeni goście – hodowcy z NRD. Akwarium pokazowe urządził gość z Holandii, pan Frans Van der Leest. W zbiornikach zgromadzono setki okazów ryb i roślin. Dominowały jednak akwaria holenderskie. Bogactwo roślin w nich zawartych oszałamiało swoim pięknem. Dla przykładu w jednym zbiorniku zgromadzono Echinodorus amazonicus, L. bleherii, E. macrophyllus, E. major, E. osiris, lotosy czarne i tygrysie, rośliny z rodzaju Limnophila, Ludwigia, Anubias, Cryptocoryne. Z radością zauważamy, że kompozycje naszych akwarystów są już na poziomie nawet Holendrów. Pozostaje marzenie aby rośliny te’ były do kupienia na co dzień, a ich cena była dostępna każdemu akwaryście. W akwariach pływały – paletki i piranie, brzanki rekinie oraz mieczyki. Zaznaczyć jednak trzeba, że ilość ryb w zbiornikach była proporcjonalna do ich wielkości i harmonizowała z wystrojem wnętrza. Oczywiście ryby, które wymieniam nie pływały w jednym akwarium, a w różnych zbiornikach. To jasne. Wystawa zorganizowana była na bardzo dużej sali widowiskowej, gdzie można było prawidłowo wyeksponować zbiorniki. Ustawiono je w czterech rzędach, rozgraniczając ich tematykę, wielkość, kompozycję. Na podium sceny wyeksponowano dwa duże zbiorniki dekoracyjne. Jeden z nich został urządzony właśnie przez hodowcę z Holandii. Na wystawie, zgodnie z tym co podała poznańska prasa, można było uzyskać porady fachowe, zaopatrzyć się w literaturę fachową, m.in. w „Akwarium”, sprzęt, pokarmy, kleje do klejenia zbiorników. Była także loteria fantowa. Oprócz tego bezpłatne były reklamówki firmy „Tropical” oraz ciekawe materiały Monaru. Organizatorzy zadbali o to aby wystawa dostępna była dla młodzieży i dzieci co znalazło odzwierciedlenie w symbolicznej cenie biletu wstępu. Jedynym mankamentem było akwarium ze sztucznymi roślinami co przy akwariach holenderskich wyglądało wręcz przerażająco. Mimo częściowych zalet tych atrap, żaden hodowca, nawet początkujący nie skusi się na nie. W podsumowaniu można wyrazić opinię, że wystawa była znaczącym wydarzeniem zarówno w środowisku akwarystów jak i całego Poznania. Propagowała wszak piękno, ochronę przyrody i jego zasobów naturalnych, a także kulturę współżycia.
Krzysztof S. Cierszal
Post scriptum
Przedstawiając opinię naszego Czytelnika o poznańskiej wystawie musimy ze swej strony dodać, że nie wszystko było tam tak dobrze i pięknie jakby się wydawało. W czasie trwania wystawy urządzono konkurs bojownika. Ryby przywiezione przez hodowców prawie z całej Polski masowo padały. Powód – niewłaściwie przygotowano (po raz drugi – w stosunkowo krótkim okresie) wodę. Ryby wpuszczone do zbiorników po kilku minutach bezwładnie pływały pod powierzchnią. Sytuacja taka może zdarzyć się raz, kiedy powtarza się, jest to powód do głębszej analizy i wyciągnięcia odpowiednich wniosków. Mówiąc otwarcie koledzy z Poznania przygotowujący konkurs i wystawę nie sprawdzili się. Wielu hodowców straciło swoje ryby, a akwaryści z Poznania stracili chyba dobre imię. Teraz muszą solidnie popracować na odzyskanie właściwej reputacji. Wszak rozeszła się po kraju fama, że jak ktoś chce uśpić szybko i sprawnie swoje ryby, niech je tylko zawiezie do Poznania. Tam są od tego prawdziwi fachowcy. Zarząd Główny PZA natychmiast zareagował na powstałą sytuację nie organizując w Poznaniu w roku 1988 żadnej ogólnopolskiej wystawy. Akwaryści poznańscy mogą zorganizować sobie wystawę regionalną. Jak się nauczą dobrej organizacji i właściwej hodowli może w przyszłości gród nad Wartą znowu będzie gościł hodowców z innych Oddziałów. Na razie trzeba się trochę poduczyć, samo nic z nieba nie spadnie. Od bardzo wielu lat nawet manna już z niebios nie leci, a cóż dopiero mówić o umiejętnościach akwarystycznych.
Marek Mierzwiak
VII Krajowy Przegląd Kąsaczowców w Zabrzu
Od 3 do 1 8 października trwał w Zabrzu VII Krajowy Przegląd Kąsaczowców. Na wystawie 31 hodowców z całej Polski (trzeba jednak przyznać, że najwięcej było ich ze Śląska) zaprezentowało 78 gatunków kąsaczowców. Były wśród nich ryby występujące w Afryce, a należące do rzadkości – ławicznik wielołuski (Arnoldichthys spilopterus), błyskotnik żółty (Hemigrammopetersius ceudalis), iskrzak ostrozębny (Micralesłes acufidens), etiopka zielona (Neolebias ansorgei) jak i ryby żyjące w wodach Ameryki.
Dagobert Drost wita wszystkich
na otwarciu Przeglądu
Oto tylko niektóre gatunki podziwiane przez publiczność; lustrzeń dwuplamy (Asfyanax bimaculaius) i lustrzeń jaskiniowy (Asfyanax mexicanus), latarniczek czerwony (Axelrodia riesei), jutrzenka srebrzysta (Creagrutus beni), skrzelopiór białopłetwy (Corynopoma riisei), bystrzyk Amandy (Hyphessobrycon amandae), gromadnica królewska (Inpaichfhys kerri), promieniak białopłetwy (Prionobrama filigera), szczupaczek połyskowy (Ctenducius hujeta hujefa), czółenkowiec kropkowany (Copelna guttata) i wiele, wiele innych wspaniałych ryb.
Ekipa „Tropicalu”
prawie w pełnym składzie
Było też ogromne akwarium w którym pływały piranie – też bądź co bądź kąsacze, no i maleńka ekspozycja Andrzeja Ogrodnika, szefa „Tropicalu”, na której zaprezentował on sprzęt akwarystyczny sprzed pół wieku i ten zupełnie nowoczesny. Były też stare książki i wydawnictwa oraz nowe periodyki akwarystyczne z całego śwjata. Zapomniano tylko o Polsce, czyli o nas, czyli o „Akwarium”. Cóż, zdarza się, nie można o wszystkim pamiętać. Wystawa bardzo udana. Podobała się i zwiedzającym, i gościom z Czechosłowacji, którzy przyjechali na otwarcie. Dopiero od święta widać jakie to cudeńka trzymają akwaryści w swoich domowych akwariach. Jaka szkoda, że na co dzień nie widać tych wspaniałości w sklepach związkowych. Trafi się od czasu do czasu neon, tetra cesarska lub czarna, jakiś miedzik, jakiś bystrzyk… i to wszystko. Szkoda! Popularyzacja akwarystyki to nie tylko wystawy i konkursy, ale kontakt z rybami – pięknymi – na co dzień.
Koledzy z Oddziału zabrzańskiego przygotowali w związku z wystawą ładny proporczyk i biuletyn w którym można było znaleźć wiele informacji o samej wystawie, i o rybach na niej prezentowanych. Następny Przegląd za rok i również w Zabrzu. Trzeba stawiać na pewniaków Robią to dobrze – wiadomo – fachowcy. Zdjęcia: autor
Marek Mierzwiak
Z ŻAŁOBNEJ KARTY
Pamiętam doskonale nasze ostatnie pożegnanie. Tuż przed świętami życzyliśmy sobie dużo, dużo zdrowia, szczęścia, nadziei na lepsze jutro. Umówiliśmy się już w nowym roku, aby pracować nad dalszymi numerami „Akwarium”, nad nową książką. I nagle ta wiadomość, która spadła na wszystkich jak błyskawica. Pan Aleksy Moj nie żyje, zmarł w Wigilię. W pierwszej chwili trudno było uwierzyć i pogodzić się z myślą, że tego człowieka nie będzie już wśród nas. A tyle jeszcze miał wspaniałych planów … wspólnie z Panem Mirosławem Cellerem miał napisać książkę o pokarmach dla ryb akwariowych, w przygotowaniu był album Krzysztofa Wiecheckiego który wspólnie z Panem Aleksym mieliśmy przysposobić do druku, pracowaliśmy nad następnymi numerami „Akwarium” , gdzieś tam dalej miały powstać kalendarz i następne pozycje książkowe. I nagle pękła ta nitka, na którą niektórzy mówią – życie i pozostała wokół nas pustka. Był człowiekiem spokojnym, opanowanym, zawsze uśmiechniętym. Przez te cztery lata naszej współpracy nigdy nie było między nami żadnego konfliktu, rozumieliśmy się znakomicie. Dla Pana Aleksego nie było rzeczy niemożliwych; napisać artykuł, recenzję, zrobić rysunek, odpowiedzieć na list, przetłumaczyć tekst – to żaden problem. A przecież oprócz tego był ławnikiem w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach i aktywnym działaczem PTTK. Jakże często wyjeżdżał do lasu posłuchać ptaków, zebrać trochę grzybów i jagód. I na to wszystko miał czas, nie zapominał nawet i o gołębiach, które codziennie dokarmiał na swoim balkonie. Był człowiekiem, który ukochał ludzi i całą przyrodę. Bardzo wiele gatunków ryb akwariowych zostało przez niego rozmnożonych i opisanych. Nie trzymał dla siebie tajemnic hodowlanych, wręcz przeciwnie, zaraz dzielił się nimi na naszych łamach, bądź w prywatnej rozmowie. Szkoda, że za swoje zasługi nie został nagrodzony jako wybitny hodowca – może po prostu nie starczyło czasu. Zawsze przedkładał dobro innych nad swoje, radość z rozmnożenia i hodowli nowego gatunku nad pieniądze uzyskane ze sprzedaży, ludzką przyjaźń i oddanie nad tytuły naukowe. Straciliśmy wszyscy wielkiego Przyjaciela. Zapamiętamy na zawsze jego słowa i jego życie, bo przecież: „”Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon. Bije on tobie”. (John Donne). Pan Aleksy Moj został pochowany w Chorzowie 29 grudnia 1987 roku. Żegnaliśmy Go wszyscy ze łzami w oczach, mając świadomość, że straciliśmy kogoś bardzo cennego, że odszedł od nas człowiek niepospolity, niezwykle dobry i szlachetny.