MIECZYK HELLERA(Xiphophorus helleri)Krzysztof SYNOWSKIPrzypadło mi w udziale napisać na temat ryb, o których przypuszczalnie zostało napisane już wszystko. (?) Jest to ryba, która swoją wszechstronnością zaskarbia sobie względy dużej części ludzi parających się akwarystyką. Mieczyk Hellera, bo o nim tu będzie mowa, z uwagi na różnorodne formy barwne oraz płetwowe, okazał się od wielu lat, wręcz cudownym materiałem do urzeczywistnienia fantazji niespokojnych „duchów” akwarystyki. Otóż ta pochodząca z Ameryki rybka, wraz ze swoimi kuzynami Makulatusem i Variatusem, oprócz czysto hodowlanych, dostarcza swoim entuzjastom także dużo wrażeń sportowych. Od wielu bowiem lat w całej Europie odbywają się konkursy Xipho – Molly, na których to, hodowcy mają możliwość pochwalić się swymi dokonaniami. I tu rodzina Xiphophorus odkrywa swoje drugie oblicze. Wielu hodowców w swych opiniach traktuje ją jako rybę dla początkujących, poprzez swoją popularność, łatwość w hodowli i dostępność zasłużyła sobie w pełni na to miano, nie ma jednak róży bez kolców, o czym boleśnie przekonało się i dalej przekonuje wielu akwarystów zajmujących się ta rybą profesjonalnie. W swej wieloletniej praktyce, spotkałem się z opinią, że są to jedne z najbardziej kłopotliwych lokatorów w naszych akwariach. I to jest druga prawda. Jestem wieloletnim hodowcą tych ryb na różnego rodzaju konkursy, boli mnie więc częsta opinia w środowisku akwarystycznym, że konkursy są zbyteczne bo służą tylko zaspokajaniu wybujałych ambicji poszczególnych hodowców. Co do ambicji się zgadzam, że jest bo bez niej nie byłoby pewnie postępu w tej dziedzinie.. Różnorodność form Xiphophorus nie zmienia faktu, że ryby te pozostawione bez należytego nadzoru bardzo szybko i z ochotą krzyżują się, co w efekcie po pewnym czasie doprowadzić do powstania jednego „uni – standardu”. Powstałe w ten sposób ryby ani barwą, ani kształtem płetw nie są w stanie zachwycić już nikogo. Biorąc to pod uwagę, oraz fakt, że wiele pokoleń hodowców pracowało nad powstaniem standardów, należy popatrzeć na konkursy z innej strony. Na pewno wszystkim hodowcom, tym początkującym i tym zaawansowanym, jak a nawet przede wszystkim, tym potencjalnym, sprawia wiele radości oglądanie cudownie kolorowych ryb o bardzo fantazyjnych płetwach. Jednym z niewielu miejsc, gdzie możemy obejrzeć całą gamę tych dokonań są właśnie konkursy. Ale żeby mogły one zaistnieć, niezbędna okazała się praca współczesnych entuzjastów a jednocześnie doświadczonych hodowców, którzy opracowali już istniejące standardy oraz stworzyli warunki do rejestracji nowo powstałych. Jak już wspomniałem, krzyżowanie się poszczególnych standardów odbywa się nawet bez udziału hodowcy, natomiast droga odwrotna tzn. ich „wyprowadzenie” to już zupełnie coś innego. Skoro standaryzacja, to nic innego jak bardzo dokładny opis wyglądu ryby ( barwa, kształt, budowa), to dzięki niej sędziowie na konkursach mogą określić stopień zgodności tej ryby z wzorcem. Widzimy więc, że oprócz ambicji i chęci posiadania przez hodowcę „rasowych” ryb, właśnie dzięki konkursom te „rasowe” ryby jeszcze istnieją w naszych akwariach. Ponieważ spotkałem się z propozycją ukazania tej tematyki w cyklu kilku artykułów, chciałbym przybliżyć przede wszystkim praktyczne jej aspekty w możliwie najprostszej formie. Obejmować to będzie : hodowlę, utrzymanie standardów oraz ogólne zasady sędziowania, a także podam możliwości zdobywania kwalifikowanego materiału. Opracowanie: |