Podobnie jak w każdej dziedzinie hodowli, tak i w hodowli ryb powstają różne mity. Nasilają się one szczególnie wtedy, gdy laik w dziedzinie hodowli wkracza pomiędzy wytrawnych hodowców. Ci ostatni, prawdopodobnie z przekory, używają wyłącznie terminologii hodowlanej, często przyswojonej z języka obcego, oo u młodego adepta wiedzy akwarystycznej wzbudza należyty respekt i podziw. Wydaje się, że sprawa tzw. tajemnic w hodowli ryb narosła w ten właśnie sposób, a jeszcze dodatkowo utrwaliła się w wyniku braku rzetelnej literatury akwarystycznej. Nie rzadko wykorzystywali to nieuczciwi hodowcy, którzy nie ujawniając swoich tajemnic i tricków, celowo dezinformowali pytających. Wynikało to zarówno z obawy przed konkurencją jak i ze złośliwości. Mówili oni …przecież ja doszedłem do swoich umiejętności po długich latach prób i błędów, więc pomęcz się i ty. Myśl przy tym, a dojdziesz także do wyników. Udzielali więc tylko wskazówek ogólnych, które wytyczały drogę, ale nie ukierunkowały jednoznacznie, zmuszały do samodzielnego eksperymentowania w celu osiągnięcia pozytywnych elektów. A tymczasem adepci oczekiwali szczegółowego przepisu, niemal receptury na uzyskanie możliwie jak największej liczby przychówku. Sytuacja uległa zmianie po powstaniu naszego związku. Przecież to właśnie jego aktywiści uczyli w latach pięćdziesiątych co to jest i jak się mierzy odczyn wody, jej twardość itp. Wyjaśnili wtedy wiele problemów, których sami hodowcy poprzednio nie rozumieli, a uzyskiwane przez nich efekty były bardziej wynikiem wyczucia niż wiedzy na ten temat. Poszerzył się też wtedy wyraźnie krąg hodowców, a niektóre gatunki ryb, uważane u nas poprzednio za problemowe stały się powszechnym obiektem hodowli.
Fot.H.Kilka Neon czerwony
W związku ze wzrostem liczby oddziałów na terenie całego kraju, a więc ciągłym napływem nowych ludzi do akwarystyki, przy jednoczesnym braku dostatecznej ilości dobrej literatury akwarystyczinej, przedstawiona powyżej sytuacja dezinformacji trwa do dziś. Śląsk był i jest potentatem w hodowli ryb i jest głównym ośrodkiem zaopatrzenia w egzotyczne ryby całego kraju, szczególnie te sprawiające stosunkowo duże trudności, mianowicie z rodziny kąsaczowatych. Nie chciałbym tu umniejszać w czymkolwiek zasług innych ośrodków, które dają sobie już dawno radę z wieloma gatunkami rzeczywiście trudnych do hodowli ryb (np. Warszawa, Łódź, Bydgoszcz, Poznań itd.). Niemniej jednak należy sobie zdawać sprawę z tego, że Śląsk, skutkiem różnych specyficznych przyczyn, jest i chyba jeszcze długo pozostanie głównym dostarczycielem egzotycznych ryb dla całego kraju. Jak już wspomniałem, stosunkowo duże trudności sprawia rozmnażanie ryb z rodziny kąsaczowatych. Dlatego też na zebraniu ZG PZA i aktywu związku w dniu 5 i 6 maja br. w Chorzowie zorganizowano dyskusję okrągłego stołu na temat hodowli neona Innesa. Odpowiadali na pytania wytrawni hodowcy kol. H. Moll, H. Pluta, J. Pawlik i K. Staroń. Z ich odpowiedzi i wyjaśnień chciałbym przedstawić te, które wydają się mieć istotny wpływ na uzyskanie maksymalnych efektów hodowlanych, przy czym podane poniżej zalecenia dotyczyć mogą w ogólnych zarysach całej rodziny kąsaczowatych.
Hodowla sztuk zarodowych.
Pokarm dla ryb dorosłych (zooplankton) należy urozmaicać pod względem jego pochodzenia. Jest bowiem rzeczą znaną, że neony już po 11-12 dniach nie chcą jeść pokarmu pochodzącego z tego samego stawu. Należy pilnie obserwować stan zdrowia ryb, przejawiający się w ich aktywności ruchowej. Ryba „stojąca” w kącie zbiornika jest chora i nie można oczekiwać od niej wartościowego potomstwa. Należy też często wymieniać w zbiorniku część wody, aby rozcieńczyć szkodliwe dla ryb produkty przemiany materii zagęszczające się w wodzie. Nie należy liczyć na duże efekty hodowlane, jeśli dysponujemy zaledwie jedną parą ryb do tarła: wydaje się, że minimum wynosi tu pięć par. Pamiętać także musimy o podstawowym kanonie hodowcy; dwie ryby różnej płci to jeszcze nie para, która będzie się rozmnażać. Wiele bowiem osobników, między innymi ze względu na chów wsobny, nie jest zdolnych do rozrodu.
Wiek ryb przeznaczonych do rozmnażania.
Ryby, które mają służyć jako pary rozpłodowe muszą być w wieku 6,5-7,5 miesięcy. Praktycznie w połowie października samice powinny być „nabrane” tzn. mieć wyraźnie grube brzuszki. Jest to tzw. pierwsza dojrzałość ikry. Wcześniej dojrzewają samice, bo już w 6 miesiącu życia, samce później. Bardzo często dobre efekty uzyskać można od samców rozpoczynających tarło dopiero po 7 miesiącach życia. Hodowcy podkreślają istotny problem doboru „”dobrych” samców, co wynika prawdopodobnie z tego, że nie każdy samczyk jest równie płodny. Hodowcy z NRD, znając fakt późniejszego dojrzewania samców, używają do tarła zazwyczaj 6-miesięczne samice i 7-8-miesięczne samce.
Przygotowanie zbiornika do tarła.
Woda „hodowlana” winna charakteryzować się twardością 5,8-6,2 °n. Praktycznie hodowcy przepuszczają wodę z kranu przez wymieniacz jonowy (1/2 kg permutytu) z tym, że pierwsze dwa wiadra wody, uzyskanej po uprzednim zregenerowaniu permutytu solanką, wylewają, zaś następne wiadro wody ma twardość 0,8-1°n, piąte 3,5°n, przy wyjściowej twardości w granicach 6-9°n. Przed wymieniaczem jonowym stosuje się dodatkowo filtr z waty zatrzymujący niektóre zanieczyszczenia. Następnie należy wodę filtrować przez comajmniej 6 dni. Po tym terminie nie powinny się znajdować w wodzie zawiesiny i pierwotniaki (Infusoria) Sprawdzamy to w ten sposób, że w ciemności prześwietlamy latarką wodę po przekątnej akwarium. Jeśli w strumieniu światła widać lekką mgiełkę, to wodę należy dalej filtrować, aż do usunięcia pierwotniaków lub zawiesin. Część hodowców poleca zmiękczoną wodę zostawić w balonie (dymienie) na okres 2 tygodni w celu opadnięcia zawiesin i dodaje szyszki olchy lub kwasy na początku okresu klarowania dla ustabilizowania się odczynu (pH) wody. Po okresie klarowania należy ściągnąć wodę znad osadu cienkim wężykiem do zbiorników tarliskowych. Poziom wody w akwariach tarliskowych nie powinien przekraczać 15 cm, a zbiorniki nie powinny być zbyt duże. Przed tarłem (co najmniej tydzień) należy dodać do wody kroplę roztworu trypaflawiny w proporcji jedna kropla na sześć litrów wody, szybciej wtedy giną pierwotniaki. Niektórzy hodowcy polecają dodanie przed tarłem do wody szyszek olchy w proporcji 5 sztuk na 50l wody. Większość hodowców poleca zbiorniki tarliskowe bez podłoża, inni jednak stosują je ze żwirem. Zbiorniki ramowe świeżo kitowane nie mogą być używane do tarła. Stwierdzono bowiem, że wyługowywanie z kitu substancji powodujących pleśnienie ikry może trwać nawet przez cały rok. Jeżeli używamy starych zbiorników ramowych winny one być dokładnie wyczyszczone, a kąty zbiorników nawet wydrapane. Z tego wynika, że najlepsze są akwaria szklane. Do zbiornika tarliskowego należy przygotować rośliny o miękkich, cienkich liściach i łodygach i wolnych od pasożytów, pierwotniaków, wypławków i ślimaków. Należy je przetrzymać w kwarantannie (2-3 tygodnie) w wodzie lub zanurzyć na parę minut w lekkim roztworze ałunu. Polecane są następujące rośliny: myriophyllum (wywłócznik), nitella (świecznica), fontinalis (mech wodny). Stosunkowo najbardziej, trwały jest mech wodny. Można także używać włóknistego torfu przygotowanego odpowiednio poprzez sparzenie go wrzątkiem. Próby z watą perlonową dały ujemne wyniki, ponieważ ryby zawieszają się na niej pokrywami skrzelowymi i ranią.
Przygotowanie tarlaków.
Hodowane razem przez około 6-6,5 miesiąca ryby rozdzielamy na parę dni według płci do osobnych zbiorników, aby następnie wprowadzić je parami do akwariów tarliskowych z odpowiednio przygotowaną wodą oraz zawierających miękkie rośliny potrzebne rybom do tarła. Ryby należy przenosić na „sucho”, tzn. bez wody z poprzedniego akwarium. W akwarium tarliskowym przebywają one do zakończenia tarła (obserwować),które trwa około 2 godzin. Jednakże zdarza się, że ryby rozpoczynają tarło dopiero po pierwszym, drugim lub trzecim dniu. Jeżeli po 4 lub 5 dniach ono nie nastąpi należy ryby przenieść z powrotem do zbiorników ogólnych. W akwarium tarliskowym nie wolno ryb karmić. Po ukończonym tarle pary rozpłodowe odławiamy i przenosimy do akwarium hodowlanego żywiąc je intensywnie, natomiast akwarium z ikrą dokładnie zaciemniamy. Po 8 dniach ponownie „odkładamy” ryby do tarła, powtarzając 8-dniowe cykle przez 6-7 tygodni.
Ikra – narybek – karmienie.
. Po 24 godzinach od złożenia ikry sprawdzamy czy embriony w ikrze się poruszają. Zdarza się bowiem, że pierwsze dwa mioty dają ikrę szybko bielejącą. Nie należy się jednak tym zniechęcać, lecz powtarzać tarło co 8 dni. Karmienie należy rozpoczynać w 6-7 dniu po zużyciu zawartości pęcherzyka żółtkowego, a więc w momencie rozpoczęcia normalnego pływania. Pamiętać jednak należy, że opóźnienie karmienia o jeden dzień powoduje osłabienie narybku i masowe padanie. Narybek karmimy „pyłem” (zawierającym pierwotniaki, wrotki i larwy oczlików) tzn. wszystkim tym co przechodzi przez. średniej gęstości batyst. Karmienie musi być bezwzględnie regularne i obfite, by narybek pływał w pokarmie, a w żadnym przypadku nie musiał go szukać. Warto jeszcze dodać, że jak dotychczas śląscy hodowcy nie stosują żadnych pokarmów suchych w hodowli narybku, uważając je za mało efektywne. Niedostarczenie pokarmu tylko przez jeden dzień w pierwszym miesiącu życia może spowodować fatalne skutki, zarówno w postaci padania ryb jak też osłabienia ich przyrostu. Jeżeli istniały jakieś śląskie tajemnice dotyczące hodowli, to na pewno są nimi dobór par, wiek ryb, sposób przygotowywania wody do tarła, a także systematyczność i termin rozpoczęcia karmienia narybku. Czy już wszystko zostało zdradzone…? Myślę, że tak. A jeśli komuś nie uda się rozmnażanie według podanych zasad radzę szukać błędów we własnym działaniu, wykluczyć niedociągnięcia, a wyniki na pewno będą pozytywne. Jest jeszcze jedna ważna sprawa dla pomyślnego wyniku hodowli, a dotyczy ona tym razem hodowców, nie zaś ryb czy zbiorników. Mianowicie sumienność i dokładność w hodowli to cecha, którymi charakteryzują się hodowcy zaawansowani, ona też leży chyba u podstaw sukcesów śląskich akwarystów. Pamiętać trzeba, że drobne niedopatrzenie, jeden dzień taryfy ulgowej, niweczy często długotrwały wysiłek.
Na koniec jeszcze szereg drobnych uwag.
Ryby starsze niż rok nie dają najczęściej żywego narybku. Ryby przetrzymane ponad okres 6-7,5 miesiąca mogą dać żywe potomstwo po dwóch, trzech tarłach, niemniej często są one już bezpowrotnie stracone dla hodowli na większą skalę. Tarło należy koniecznie powtarzać co 8 dni, w przeciwnym wypadku ikra i sperma ulegają „zatwardzeniu” i nie uzyskamy już od takich par żywej ikry. Od jednej pary można uzyskać maksymalnie 240 sztuk narybku, czasami znacznie mniej. Zależy to najczęściej od witalności samców. Temperatura wody w zbiorniku tarliskowym winna wynosić ok. 24°C, a pH 6,8-6,5. Zakwasić wodę należy szyszkami olchy. W wodzie, w której ikra uległa zniszczeniu, po jej zakwaszeniu można wycierać razbory, drobnoustki itp. Na zakończenie dyskusji padło ważne pytanie: Wasze, tzn. „śląskie” dorosłe ryby hodowane są w wodzie o twardości do 10°n, a nasze w innych regionach kraju, przede wszystkim w wadzie o twardości do 20°n, a czasami nawet więcej. Czy w tej sytuacji uda się nam uzyskać z naszych ryb potomstwo, jeśli do tarła przygotujemy proponowane przez Was warunki? Na powyższe pytanie nie uzyskano jednoznacznej i autorytatywnej odpowiedzi. Może więc ktoś z naszych czytelników potrafi na nie odpowiedzieć na podstawie własnych doświadczeń?