Korespondencja nadesłana specjalnie dla „Akwarium” z Bangkoku
Znowu penetrujemy azjatycki rynek akwarystyczny. Po pięciu latach mojej nieobecności w Bangkoku, widać ogromny rozwój akwarystyki – tak handlu, jak i hodowli. Stoiska akwarystyczne w nowych supermarketach, imponują coraz szerszym asortymentem. Na targowisku natomiast kramy z akwariami i wannami zajmują coraz więcej miejsca. Targowisko, okryte prowizorycznymi plandekami, czynne jest w sobotę i niedzielę. Ryby trzymane są w akwariach, misach i wannach lub korytach wykładanych folią. Wszędzie doprowadzone jest przewietrzanie wody, a kupujący otrzymuje ryby w woreczkach z folii, napełnianych wodą i tlenem z butli.
Bojownik z podwójną płetwą ogonową
Wizyta na fermie ryb
Głównym punktem naszego programu jest spotkanie ze znajomym przedstawicielem fermy hodowlanej w Bangkoku. Dużo różnych ryb, „masówka” przeznaczona do eksportu na Zachód, ale i spora hodowla bojowników. Nowością pielęgnowaną na fermie jest bojownik o podwójnej płetwie ogonowej (z wyglądu przypominającej ogon złotej rybki, odmiany kometa). Niestety jeszcze nie na sprzedaż, mogliśmy jedynie wykonać zdjęcie. W rozmowie okazało się, że mamy w kraju interesujące nowości na wymianę i przy najbliższej okazji, może jeszcze w tym roku, bojowniki z podwójną płetwą ogonową trafią do Polski.
Niedzielne targowisko
W sobotę od rana zwiedzamy targowisko. Po pięciu latach nieobecności oceniam, że „dział akwarystyczny” jest bardzo rozbudowany. Przeważają złote rybki. Oglądamy piękne okazy odmian takich jak pyzatki, lwie główki, perłołuski i wiele innych, a także ryby o łączonych cechach jak np: lwia główka perłołuska, pyzałek kaliko. Trochę zdjęć, drobne zakupy z obowiązkowym targowaniem się i tak mija całe przedpołudnie w potwornym upale, pod prowizorycznymi plandekami. Objuczeni woreczkami z rybami, wracamy do hotelu pełni wrażeń. Wybór ryb był tak duży, że trudno było ustalić, które odmiany złotych rybek należałoby najwcześniej sprowadzić do kraju. Odmiana lwia główka typu oranda to nasze główne zakupy, okazało się, że dość szczęśliwe. gdyż wkrótce po przyjeździe do Warszawy ryby przystąpiły do pierwszego tarła.
Autor artykułu w gościnie u azjatyckiego hodowcy
Działy zoologiczne w supermarketach
Lwia główka typu rancziu Fot. B. Ziarko
W wielu supermarketach w Bangkoku spotkać można stoiska z rybami, lub nawet całe działy zoologiczne. Można tam kupić wiele gatunków złotych rybek, ryby morskie, żółwie wodne, rośliny, papugi, koty, wiewiórki, a nawet małe tygrysy. Ceny są jednak dość wysokie – za wyselekcjonowane czerwone kapturki trzeba zapłacić 300 bahtów (27 bht = 1 dolar USA w roku 1985). Natomiast dorosłe okazy lwich główek, długości około 20 cm, wystawione były w cenie 3 tys. bahtów tj. przeszło 100 dolarów za sztukę. Oglądaliśmy również młode paletki, opisane jako królewskie, niebieskie, lub – obok, jako czerwony diskus – były to tylko paletki a nie prawdziwe dyskowce. Odmiana czerwona to prawdopodobnie efekt karmienia ikrą krewetek. Atrakcją stoiska były kolorowe przeźroczki indyjskie; na przeźroczystym ciele ułożony jest łukowato, wzdłuż grzbietu, szeroki na 3 mm pas czerwony, lub innego jednolitego koloru, np. zielony, brązowy, żółty – wygląda to niezwykle imponująco. Niestety nie jest to żadna nowa ryba, a jedynie zabarwienie sztucznie wywołane podawaniem nieznanych mi środków, gwarantujących nabywcy ryb.utrzymanie koloru przez co najmniej 6 tygodni. Nowością są małe, czerwone Kraby sfodkowodne Sesarma hiromanies po raz pierwszy przywiezione do kraju.