Tervuren jest w zasadzie przedmieściem Brukseli. Położone jest w odległości 13 km od granic miasta. Dojechać tam można w dworca głównego metrem i tramwajem. Pokonałem tę odległość w ciągu niespełna godziny. Końcowy przystanek – tramwaj zatrzymuje się, jestem w Tervuren. W odległości kilkuset metrów od tego miejsca znajduje się już Królewskie Muzeum Afryki Środkowej główny cel mojej podróży.
Naprzeciw głównego wejścia do muzeum słoi kilkumetrowej wysokości pomnik – symbol afrykańskiej rzeczywistości: piękny, biały słoń, niosący na swym grzbiecie mieszkańców czarnego lądu. Muszę przyznać, że widok ten działa bardzo sugestywnie. Robię kilka zdjęć. Po chwili zadumy wchodzę przez ogromne, czterometrowej wysokości wrota, do muzeum.
Od razu „silne uderzenie” afrykańskich motywów. Z jednej strony egzotyczny folklor (maski, stroje, przedmioty użytkowe etc.) a z drugiej symbolika urzekającej, dzikiej przyrody. Powoli oswajam się z tym nowym, pociągającym światem. Dopiero po dłuższej chwili przypomniałem sobie, po co tutaj właściwie przyjechałem.
Korzystając ze służbowego telefonu, łączę się z dyrektorem muzeum, który, zgodził się poświęcić mi trochę czasu aby wyjaśnić interesujące mnie problemy ichtiologiczne. Mój rozmówca, prof. dr Dirk Thys van den Andenaerde jest jednym z najlepszych specjalistów w zakresie fauny afrykańskich wód. Wykłada również w uniwersytecie w Leuven. W ciągu naszej rozmowy, a raczej kilku-dziesięciominutowego wykładu, uzyskuję wiele nowych, rewelacyjnych wiadomości o pielęgnicach.
Problematyka badawcza naukowców z Tervuren, obejmuje głównie ichtiologię dawnego Konga Belgijskiego (dzisiejszy Zair). To właśnie Belgowie rozpoczęli intensywne badania ryb tego regionu. Dzięki zorganizowaniu specjalistycznej, hydrobiologicznej ekspedycji nad jezioro Tanganika w latach 1946-47, opisano wiele nowych rodzajów i gatunków pielęgnic. Większość prac naukowych, efektów tej wyprawy, opracował prof. Max Poll, wieloletni dyrektor muzeum w Tervuren, a także nauczyciel profesora Thysa. W chwili obecnej w kolekcji ichtiologicznej eksponatów z jeziora Tanganika, ogromna część zbiorów to materiały opracowane przez prof. Polla. Ten dzisiaj ponad osiemdziesięcioletni naukowiec publikuje w dalszym ciągu swoje prace.
Wracajmy jednak do głównego tematu. Szczególnym zainteresowaniem prof. Thysa jest ichtiofauna Afryki zachodniej. Jego specjalnością są pielęgnice z rodzajów Tilapia, Sarotherodon i Pelmatochromis. Opisał po raz pierwszy wiele nowych dla nauki gatunków ryb, nie tylko pielęgnic. Akwarium 2-3/87
Od kilkunastu lat ichtiolodzy z Tervuren prowadzą prace w ramach kompleksowego programu naukowego, dotyczącego jeziora Kiwu. Opracowali już wstępnie taunę „haplochromisowatych”, opisując kilka nowych gatunków, jak również ryb karpiowatych, szczególnie Barilius moorii w biotopie tego jeziora. W czasie wykładu prof. Thysa dowiaduję się, że właśnie przygotowana jest do druku nowa książka Pierra Bricharda, bielgijskiego łowcy i eksportera ryb ozdobnych z regionu jeziora Tanganika (na stałe mieszkającego w Burundi).
Prof. Thys został poproszony o przygotowanie przedmowy do tego wydawnictwa. I tutaj ciekawostka: pan Pierr Brichard bywa dość często w Belgii, czasami nawet raz w tygodniu. W końcu to tylko odległość kilkunastu godzin lotu samolotem! Zostałem zaproszony przez mego rozmówcę do zamkniętej dla zwiedzających części muzeum, gdzie mieszczą się zbiory zakonserwowanych w alkoholu ryb oraz pracownie ichtiologiczne i biblioteka. Poznaję dr Josa Snoeksa, pracującego pod kierunkiem prof. Thysa nad rodzajem „Haplochromis” z jeziora Kiwu. Opracował on między innymi opis Haplochromis kamirauzawu i H. murakoze. Niestety prof. Thys musi nas opuścić. Dziękuję mu serdecznie za bardzo pouczającą rozmowę.
W towarzystwie dr Snoeksa w laboratorium oglądam kilka małych zbiorników z żywymi rybami z rodzajów Sarotherodon i Haplochromis. Najbardziej jednak interesują mnie zbiory ryb z j. Tanganika. Po otwarciu jednej z ogromnych, 3-metrowej wysokości szaf, docieram do serca zbiorów tego muzeum. Po raz pierwszy widzę Lamprologus nkambae, L. itiodestus, L. lelopi (nie mylić z L Leleupi) i Cyprichromis brieni, gatunki rodzaju Xenotilapia i dziesiątki innych, bardzo interesujących ryb. Dostaję pozwolenie na zrobienie kilku fotografii. Niestety ze względu na brak czasu nie mogłem wykonać zdjęć obejrzanych gatunków ryb.
W długim kilkudziesięciometrowym korytarzu stoją 2 szeregi wysokich szaf, W pełnych afrykańskich ryb. Z jednej strony endemity z j. Tanganika, dalej Afryka zachodnia. Niektóre gatunki nie są jeszcze opisane, czekają na swoją kolej.
Podobnie jak w Lejdzie, i tutaj, w Tervuren, z nadmiaru wrażeń rozbolała mnie głowa. Po kilku godzinach pracy nad pielęgnicami przechodzę do biblioteki i tutaj dostaję do swej dyspozycji nowości ostatnich miesięcy, a także prace z ubiegłego wieku, trudno jednak dostępne w naszym kraju. Obok pierwszych publikacji Boulengera dotyczących ichtiofauny jeziora Tanganika, wpada mi w ręce rewizja rodzaju Lamprologus autorstwa Comombae i Algaera z maja 1985, dokonana w oparciu o ostealogiczną analizę kości głowy tych ryb.
Zdaniem naukowców z Tervuren, rodzaj Lamprologus wymaga jeszcze szerszego opracowania i przeanalizowania, gdyż zrewidowanie systematyki tak różnorodnego rodzaju, przy pomocy tylko jednego elementu, może się okazać niewystarczające
Obok prac dotyczących jeziora Tanganika odnalazłem nowe informacje na temat ryb z Malawi. Są tutaj publikacje A. J. Ribbinka na temat grupy „Mbuna”, opisy nowych gatunków np. Aulonocara maylandi, Trewavas 1984, oraz stare, (trochę „zakurzone”) i nowe (równie dobre) publikacje profesora Polla.
Mam kilka godzin na zrobienie niezbędnych notatek, wykonanie kserokopii, oraz końcową konsultację z dr Josa Snoksem.
W tej gorącej, pracowitej atmosferze szybko upłynął dzień. Nawet się nie spostrzegłem, a tu już wieczór, trzeba kończyć.
Żegnam się z gościnnymi gospodarzami muzeum, wracam do Brukseli. Trzeba trochę odpocząć… jutro powrót do domu z plecakiem pełnym nowych książek, a głową – wiadomości, niezapomnianych wrażeń i nowych doświadczeń – dotyczących pięknych ryb afrykańskich wód.